Badania zlecił Instytut Pamięci Narodowej wybitnym placówkom - Katedrze i Zakładowi Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego i Instytutowi Ekspertyz Sądowych w Krakowie, uczestniczył w nich także Zakład Radiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Były to badania wyjątkowe także ze względu na krótki czasowo dostęp do ciała zmarłego – ekshumację z sarkofagu na Wawelu przeprowadzono 25 listopada ub.r., a już nazajutrz odbył się ponowny pogrzeb. Szczątki generała trafiły najpierw do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie otwarto trumnę i pobrano próbki do badań mikrobiologicznych. Następnie w Zakładzie Radiologii wykonano 34 zdjęcia rentgenowskie poszczególnych części zwłok oraz poddano je analizie za pomocą tomografu komputerowego. Wykazała ona, że szczątki generała miały obrażenia czaszki, połamane żebra, ręce i nogi. Po wykonaniu zdjęć zwłoki generała zostały ponownie przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej. Odbyła się tam sekcji zwłok generała, w której uczestniczył antropolog z Instytutu Ekspertyz Sądowych, zazwyczaj niebiorący udziału w tego rodzaju badaniach. Tym razem była to sytuacja wyjątkowa. Było zbyt mało czasu, by po raz kolejny przewozić zwłoki w inne miejsce. Antropolog dokonał dokładnych pomiarów szkieletu. Na podstawie pomiarów powstały także dwie wersje portretu. Ustalono, że w chwili śmierci mężczyzna pochowany na Wawelu miał 171 centymetrów wzrostu i miał ok. 62 lat. Portrety nie były jednak ostatecznym dowodem w sprawie ustalenia tożsamości generała. By ostatecznie ją potwierdzić, należało w Instytucie Ekspertyz Sądowych wykonać badania DNA. Porównano materiał zebrany podczas sekcji z DNA wnuczki siostry Sikorskiego. Okazał się on zgodny w 99,92 procentach. By wykluczyć lub potwierdzić kolejne wersje śmierci Sikorskiego, przeprowadzono również badania w Pracowni Badań Toksykologicznych Instytutu Ekspertyz Sądowych. Nie odnaleziono śladów trucizn – oczywiście takich, które mogły zachować się po upływie tak wielu lat od momentu śmierci generała Sikorskiego. Pierwsze od śmierci generała Sikorskiego badania jego zwłok zostały ukończone. Jednak nie dały one odpowiedzi na wszystkie pytania. Przede wszystkim te dotyczące przebiegu katastrofy samolotu, który rozbił się pod Gibraltarem. Jedną z hipotez przedstawił ekspert do spraw katastrof lotniczych prof. Jerzy Maryniak. Już kilkanaście lat temu przeprowadził badania dotyczące katastrofy gibraltarskiej i doszedł do kontrowersyjnych wniosków. - Katastrofy nie było – mówi prof. dr hab. inż. Jerzy Maryniak z Instytutu Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej Politechniki Warszawskiej. – Samolot po starcie wzbił się wysoko, następnie zniżył nad poziom morza i wreszcie wodował. Według mnie wybuch nastąpił, gdy samolot leżał już ”na plecach”. Zwłoki mogły wtedy wypłynąć. Tajemnica śmierci generała Władysława Sikorskiego rozjaśniła się, ale pytania nadal pozostają.