Nic nie widzi, ale musi zajmować się matką po udarze. „Jestem zdana na łaskę obcych”

TVN UWAGA! 351498
Pani Katarzyna, choć sama jest niepełnosprawna, od niemal dwóch lat musi opiekować się chorą matką po udarze. Gdyby nie pomoc ludzi z zewnątrz, nie dałaby sobie sama rady. Dlaczego urzędnicy nie zapewnili niepełnosprawnym kobietom całodobowej pomocy?

Pani Katarzyna od urodzenia jest osobą niewidomą.

- Po operacjach zdarzały się momenty, że widziałam, ale bardzo słabo: kolory z bardzo bliska, bardzo duże litery. Trwało to może przez miesiąc, dwa. Było to niesamowite. Dużym przeżyciem było też to, że mogłam zobaczyć mamę - opowiada Katarzyna Rolnik.

Kobieta mieszka razem matką - panią Krystyną, która jeszcze do niedawana była jej opiekunką.

Półtora roku temu pojawił się jednak problem. Pani Krystyna przeszła udar, a niewidoma córka musiała zająć się chorą matką.

Niewidoma córka opiekuje się chorą matką

- Obiad może i sama ugotuję, ale nie jestem w stanie nakarmić jej np. zupą. Zastrzyków jej nie podam, cukru nie zmierzę. Nie zmienię jej też pampersa i jej nie umyję. Zwłaszcza, że mamę trzeba myć na łóżku, bo mamy za małą łazienkę, żeby wjechać do niej wózkiem - mówi córka chorej kobiety.

W opiece pielęgnacyjnej nad panią Krystyną, córce pomaga pracownica socjalna przyznana przez ośrodek pomocy społecznej. Opiekunka odwiedza rodzinę w godzinach pracy. Po godz. 15 pani Katarzyna musi radzić sobie sama.

W zmianie pampersów oraz podawaniu insuliny pomaga krewny.

- Krysia nie jest w stanie ani mówić, ani chodzić. Rusza tylko lewą ręką. Siostra potrzebuje całodobowej opieki, a ja pomagam tylko tak z dobroci serca, bo kto inny pomoże jak nie ja - mówi Ryszard Brzuska.

- Bez wujka to ja bym sobie nie dała rady. Bez niego mama nie mogłaby być w domu - dodaje córka.

Wcześniej w opiece nad panią Krystyną pomagała jej kuzynka. Niestety, kobieta złamała nogę.

Chwile zwątpienia

Pani Katarzyna nie jest w stanie podołać wszystkim obowiązkom. Sama wymaga opieki oraz wsparcia. Podobnie jak jej matka ma orzeczoną niepełnosprawność w stopniu znacznym.

- Czasem jest ciężko. Były takie sytuacje, że trzeba było szukać pomocy po znajomych. Byłam zdana na łaskę obcych ludzi - przyznaje kobieta.

- Dziewczyna już nie wytrzymuje. To jest ciągły stres i nerwy. Nigdzie nie może wyjść, ani nic zrobić dla siebie. Cały czas musi być przy mamie - dodaje pan Ryszard.

„Cały czas muszę być z mamą”

- Chciałabym jechać na miesięczny kurs orientacji przestrzennej do Warszawy. Staram się o psa przewodnika, który bardzo by mi pomógł w przemieszczaniu się. Teraz sama nigdzie nie chodzę, bo tutaj nie ma chodników, a niektórzy kierowcy jeżdżą jak wariaci - opowiada.

Jakiś czas temu w życiu pani Katarzyny pojawił się przyjaciel - pan Marcin z Gdańska.

- Chciałabym się z nim spotkać, ale na razie jest ciężko, bo nie mam możliwości nigdzie wyjechać. Cały czas muszę być z mamą – mówi kobieta i dodaje: - Marcin jest dla mnie bardzo dużym wsparciem. Fajnie jest się tak komuś wygadać.

Czy GOPS pomoże?

Gminny ośrodek pomocy społecznej zaproponował, aby matkę pani Katarzyny umieszczono w specjalistycznej placówce leczniczej. Aby do tego doszło, córka miała podpisać dokumenty, w których zobowiązuje się do zapewnienia matce mieszkania oraz opieki po zakończonym leczeniu.

- Przywieziono mi taki dokument, że ja po pół roku się zobowiązuję przyjąć mamę pod swoją opiekę. A ja nie wiem, czy będę miała siłę i czy dam radę. Po prostu boję się to podpisać, bo jak osoba niewidoma, niepełnosprawna może się do czegoś takiego zobowiązać - mówi kobieta.

- W GOPS-ie powiedzieli mi, że jak tego nie podpiszę, to żaden ZOL mamy nie przyjmie - dodaje.

Mimo że sytuacja rodziny jest znana urzędnikom od wielu miesięcy, wciąż nie wypracowano systemu skutecznej i całodobowej pomocy, tak, aby zabezpieczyć interesy zarówno niepełnosprawnej matki, jak i córki.

- Oświadczenie, w którym pani Katarzyna zobowiązuje się do przyjęcia matki do domu po upływie pół roku, jest formą zabezpieczenia. Chodzi o to, żeby ten dom był, żeby przykładowo nie został sprzedany - tłumaczy Patrycja Gniewczyńska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sławnie.

Pani Katarzyna nie zarządza jednak nieruchomością, w której kobiety mieszkają. Natomiast dokumenty prawne, które jej przedstawiono były dla niej niezrozumiałe i niepokojące.

- Jeżeli pani Katarzyna nie zdecyduje się umieścić matki w ZOL-u, wyjdziemy na drogę sądową i będziemy wnioskować o umieszczenie pani Krystyny w ośrodku całodobowym z pominięciem zgody córki - zapowiada Patrycja Gniewczyńska.

- Na pewno podejmiemy wszystkie kroki, żeby panią Krystynę umieścić w ośrodku, w którym będzie miała opiekę, a pani Katarzyny nie zostawimy samej sobie - deklaruje Artur Ciróg, zastępca wójta gminy Sławno.

„Potrzeba mi wsparcia”

Sytuacją pani Katarzyny zainteresowaliśmy lokalny oddział Polskiego Związku Niewidomych.

- Jeśli pani Kasia będzie potrzebowała pomocy w uzupełnianiu wniosków np. na turnus rehabilitacyjny czy o dofinansowanie remontu łazienki, to może zrobić to tutaj. Jeśli tutaj przyjdzie, znajdzie pomoc - zapewnia Dorota Radzka z Polskiego Związku Niewidomych w Sławnie.

- Ja potrafię się cieszyć z każdej drobnostki. Jak jest ciepło, jak mi coś wyjdzie. Do szczęścia potrzeba mi jeszcze tylko wsparcia innych osób - mówi pani Katarzyna.

podziel się:

Pozostałe wiadomości