Zatrzymany przez policję w Połańcu pod Kielcami motocyklista rzeczywiście był pod wpływem alkoholu, ale to Wiesław Skórski, który w tym samym czasie pracował w stolicy, otrzymał z komendy w Kielcach wezwanie na badania lekarskie i natychmiastowy zwrot prawa jazdy. - Zadzwoniłem do Kielc, żeby sprawdzić o co chodzi - mówi Skórski, budowlaniec od lat pracujący w stolicy. - Wtedy dowiedziałem się, że jechałem po pijanemu na motorze. Nie pomogły wyjaśnienia, że przecież nie mam prawa jazdy na motor i że zatrzymanie wtedy było niemożliwe, bo byłem w pracy. Skórski ma na to świadków – między innymi kolegów, z którymi pracuje. Najprawdopodobniej zatrzymany pijany motocyklista podszył się pod Skórskiego. Faktycznie mieszkał on kiedyś w tej okolicy. Jednak policjanci nie potwierdzili tożsamości zatrzymanego. Przestępstwo poszło więc na konto Skórskiego. - Owszem, istnieje okoliczność, kiedy policja nie musi sprawdzać dokumentów. Wystarczy, że policjant osobiście zna osobę legitymowaną – mówi Dagmara Woźniakowska z Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej. Ta okoliczność jednak nie miała miejsca. Akt oskarżenia sporządziły kieleckie organy ścigania. Sprawa trafiła do sądu. - Sąd skazał osobę podaną przez funkcjonariuszy jako sprawcę przestępstwa, po ustaleniu jego danych personalnych. Na ich podstawie orzekł wyrok skazujący – tłumaczy sędzia Artur Adamiec z Sądu Okręgowego w Kielcach. Kiedy okazało się, że w sprawie popełniono koszmarny błąd, sąd zrzucił winę na prokuraturę, a prokuratura na policję. Funkcjonariuszy usprawiedliwia nadkomisarz Elżbieta Różańska-Komorowicz z Kieleckiej Komendy: - Z postępowania wyjaśniającego wynika, iż to policjanci popełnili błędy, z których będą rozliczeni. Kiedy okaże się, że poprzez nasze postępowanie ucierpiała osoba pokrzywdzona, na pewno ją przeprosimy. Czy jednak przeprosiny wystarczą, aby usprawiedliwić działanie policji, prokuratury i sądu? Sąd wciąż się zastanawia, czy jest powód do wznowienia postępowania. Skórski, który został przestępcą nie z własnej winy nadal nie ma prawa jazdy.