Seryjny dręczyciel żon

Tomasz W. robi dobre wrażenie. Przed ślubem jest dżentelmenem - pięknie mówi o miłości. Po ślubie – bestią, która katuje, torturuje, oszpeca kolejne żony

Ewa: oszpecona bliznami twarz, zdeformowane wargi. Te wargi zostały żywcem poobcinane skalpelem. Zrobił to Tomasz W. Ożenił się z Ewą, gdy ta miała 17 lat i była w nim - wówczas ochroniarzu w jednym z bydgoskich klubów - po uszy zakochana. Zaraz po ślubie Tomasz pokazał, na co go stać. Z miłości nie zostało śladu. Najpierw izolował ją od rodziny i przyjaciół. Potem zaczął bić. W końcu – torturować. Ewa kilkakrotnie zgłaszała się na policję, ale za każdym razem odwoływała zeznania. Jak mówi… z miłości. Tomasz mógłby w końcu ją zakatować. Obciął jej palec u nogi. Dopiero pogotowie zawiadomiło policję. Oprawca trafił do aresztu. W 1997 r. sąd w Bydgoszczy skazał go na sześć lat za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad żoną. Ewa dopiero po wyroku rozwiodła się, przeszła operację plastyczną, ponownie wyszła za mąż, urodziła dwójkę dzieci. A Tomasz W. za dobre sprawowanie został warunkowo zwolniony z więzienia. Wyszedł 29 sierpnia 2002 r. Znalazł się pod dozorem kuratora. I niemal od razu po zwolnieniu udał się do biura matrymonialnego w poszukiwaniu kolejnej żony. I znalazł. - To był prawdziwy dinozaur – wspomina go z uśmiechem pani z biura matrymonialnego. – To znaczy taki mężczyzna, jakich już dziś nie ma. Mówił, że chce poznać tę jedną jedyną, że szuka kobiety swego życia. W biurze poznał Joannę, starszą od siebie o dwa lata. Spodobali się sobie od pierwszego wejrzenia. Po miesiącu, w tajemnicy przed bliskimi, postanowili się pobrać. I zaraz, jak tylko zamieszkali razem, zaczęło się piekło kobiety. Mąż dotychczas czuły i dobry dusił ją, kopał, bił po całym ciele, wykręcał palce, topił w wannie, upokarzał i znęcał się psychicznie. Wszystko między wizytami kuratora. Joanna po sześciu tygodniach katorgi uciekła do rodziców. Ci wezwali policję i dopiero wtedy młoda kobieta dowiedziała się, że jej mąż był skazany za katowanie pierwszej żony. Psycholog mówi o takich jak Tomasz W., że będą szukać każdej okazji, by znęcać się nad kobietami. Teraz zaczął odsiadywać 4-letni wyrok. Co będzie, kiedy wyjdzie z więzienia? Czy znów poszuka sobie następnej ofiary?

podziel się:

Pozostałe wiadomości