Gra, która zawładnęła życiem wielu seniorów. „To nie nałóg, to pasja”

TVN UWAGA! 347308
Strata małżonka, wyprowadzka dzieci, samotność… dla niektórych seniorów odskocznią od problemów stała się gra internetowa. Dała im radość i pochłonęła ich do reszty.

Wirtualne plony

Każdy z graczy wciela się w postać farmera i zakłada swoje ranczo. Można na nim hodować wirtualne zwierzęta i sadzić wirtualne rośliny, a potem produkować wirtualne dżemy czy sery.

- Chodzi o to, żeby siać, a potem czekać, aż wyrośnie. Koniczyna – 15 minut, kukurydza – 4 godziny, pomidory – 8. Muszę to robić, żeby mi poziom poszedł do góry – tłumaczy 70-letnia Wanda Wołczyk.

Im bardziej rozbudowana farma, tym gracz wchodzi na wyższy poziom.

- Rano loguję się, robię sobie kawę, zbieram to, co posiałam na noc i sieję nowe. Czas oczekiwania na plony przeznaczam na sprzątanie i gotowanie. Potem znowu sieję, przygotowuję kolację. Spać idę dopiero, jak mam gospodarstwo obrobione, około godziny 23. Dopiero wtedy odpoczywam – przyznaje pani Wanda.

70-latka z grą nie rozstaje się nigdy. W rywalizacji o kolejne punkty nie przeszkodziła jej nawet choroba. Gdy okazało się, że cierpi na złośliwy nowotwór musiała rozpocząć długą terapię.

- Przez 14 lat, codziennie, aż do dziś, byłam i jestem zalogowana – podkreśla Wołczyk. I dodaje: - Jak byłam w szpitalu na onkologii, to koleżanka się za mnie logowała, sadziła i zbierała. Przeszłam chemioterapię i radioterapię, do dziś jestem pod kontrolą lekarzy. Może to wydać się zabawne, ale jestem pewna, że uratowała mnie właśnie gra.

Gra jest darmowa, ale często pozycja lidera kosztuje. Żeby pomnożyć swoje farmy i przyspieszyć zdobywanie kolejnych poziomów, gracze płacą z własnej kieszeni.

- Jakby zsumować te wszystkie lata, to włożyłam w grę tysiące złotych. Nie żałuję. To jest trochę hazard – podkreśla Bożenna Bocińska.

„Poznałam męża dzięki grze”

Pani Elżbieta za granicą spędziła osiem, opiekując się w tym czasie starszymi ludźmi. Dziś jest na emeryturze. Zarówno ona, jak i jej przyszły mąż grali w tę samą internetową grę.

- Gdyby nie gra, to nie poznałabym męża, a te 5 lat z nim to był najpiękniejszy fragment mojego życia. To było jak prezent od życia, a może od gry. Dla męża zmieniłam całe życie w wieku 64 lat – opowiada pani Elżbieta Jabłecka.

66-letnia pani Bożenna jest wdową, a jej syn mieszka za granicą. Komputer to dla niej jedyny sposób komunikacji z rodziną i z innymi graczami.

- Gra pomaga w zabijaniu samotności i daje mi radość – przekonuje.

Nagły koniec?

„Ludzie popadli w rozpacz, dla wielu z nas gra była odskocznią od nieciekawego życia. Teraz nas się pozbawia wszystkiego”, tak zaczynał się mail, który przyszedł do naszej redakcji.

- Najpierw opłakiwałam męża, teraz musiałabym grę. To byłaby podwójna żałoba – wyznaje pani Elżbieta.

Okazuje się, że setki osób grających w popularną grę komputerową zmuszonych zostało nagle zmienić swoja platformę. Problem w tym, że w ten sposób tracą cały swój wirtualny dorobek i pozycję lidera.

- Straciłam trzy gospodarstwa, dorobek 14 lat grania. Urwało się wszystko 25 listopada – opowiada pani Wanda.

Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z twórcami gry, ale niestety nie otrzymaliśmy od nich żadnej odpowiedzi. Tymczasem otrzymaliśmy wiadomość od jednej z naszych bohaterek, że firma postanowiła jednak przywrócić uczestnikom gry wszystkie dane razem z ich osiągnięciami.

- Skrzyknęliśmy się na grupie i wszyscy zaczęliśmy pisać wiadomości do twórców gry. Uderzyłam do ich serc, prosiliśmy o litość nad nami. Udało się zachować wszystkie farmy, pieniądze, dobra – cieszy się Ewa Kalinowska.

Coraz więcej seniorów odzyskuje swoje konta. Gracze znów mogą rywalizować i zdobywać kolejne punkty.

- Nie wyobrażam sobie dnia, że wstanę i nie będę mogła zalogować się do farmy. To nie nałóg, to pasja. Człowiek bez pasji nie ma po co żyć – kończy pani Elżbieta.

podziel się:

Pozostałe wiadomości