Sekta zaangażowana w kieszeń

Akademia Pełnego Zaangażowania obiecuje nadejście wielkiego przebudzenia. Uczy, że świat to rzeźnia, dlatego organizuje kursy cudów, które otwierają serca i... kieszenie.

Na terenie Polski działa kolejna sekta. Nazywa się Akademia Pełnego Zaangażowania. Jej misjonarze przybyli do nas z USA. Ogłaszają się w Internecie, wydają książki. Starają się dotrzeć do wszystkich. Tam, gdzie ludzie nie korzystają z Internetu i rzadko czytają książki, rozwieszają ulotki. Ulotki wielkimi literami głoszą „Nadejście wielkiego przebudzenia” i zapraszają na „Kurs cudów dla wszystkich”. - Byliśmy z żoną kochającą się rodziną. Żona przeczytała ogłoszenie i uznała, że kurs cudów to jest to, czego zawsze szukała – opowiada mężczyzna z Wrocławia. – Poszła na spotkanie, a po powrocie powiedziała, że musi jechać na dłuższe szkolenie do Niemiec. Wyjechała 31 grudnia i ślad po niej zaginął. Na kursie cudów teoretycznie i praktycznie studiuje się nauki spisane przez amerykańską psycholog Helen Schukman, która przez siedem lat prowadziła rozmowy z Jezusem Chrystusem. W 1976 r. zapis tych rozmów został wydany w postaci książki „A Course in Miracles”, która do dziś cieszy się wielkim powodzeniem na całym świecie. O tym, co to za cuda, dowiedzieć się można od master Joan, uczennicy dr Schukman, która propaguje jej nauki w naszym kraju. Każde słowo master Joan wypowiada w uniesieniu, radośnie uśmiechnięta, z oczami szeroko otwartymi. - Ten świat, w którym żyjemy, to rzeźnia. My uczymy: ten świat to jest twój sen. Przeżyłam to doświadczenie i wiem: masz moc umysłu, żeby się obudzić, żeby zmienić swoje zdanie o tym, czym jesteś. To się dzieje przez Jezusa, ponieważ on to zrobił w tobie. On mówi – jestem w tobie. My uzdrawiamy chorych i wskrzeszamy umarłych, bo dość to dość – wyjawia master Joan. Wyznawcy Akademii uważają, że cały świat to jedno wielkie kłamstwo, prawdziwe życie jest tylko we wspólnocie, do której wkroczyli. We wspólnocie dowiadują się, że są doskonali, bo takimi stworzył ich Bóg. Kurs cudów sprawi, że uświadomią sobie swoją przyrodzoną doskonałość. Zaś ten świat jest ich złudzeniem. Nie ma zła, cierpienia, bólu i śmierci. Nie stworzył ich dobry Bóg, więc to, co ludzie uznają za cierpienie jest tylko ludzkim błędnym wyobrażeniem. - Potrąciłam człowieka – opowiada jedna z byłych wyznawczyń – I stwierdziłam, że tego nie było. Wszyscy mi tłumaczyli, że nic nie jest prawdą. Wszystko, co widzę to jest to, co chcesz widzieć. A więc ten wypadek się nie wydarzył. Nie było tego człowieka, nie było cierpienia. - Nauczają swoich członków za pomocą filmów, propagują np. „Matrix” – mówi o. Tomasz Franc, dyrektor Dominikańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. – Na ich przykładzie pokazują, że świat, w którym żyją, jest nieprawdziwy. Stawiają przed wyborem: czy chcesz opuścić świat, który postrzegasz, świat niewiedzy; czy chcesz nam zaufać i wejść w prawdę. Jedna jest tylko rzecz z tego świata, której nie odrzucają mistrzowie Kursu cudów, choć nie mówią o tym swoim uczniom. O. Franc zauważa, że w przypadku każdej rodziny, z której ktoś odszedł do Akademii, powtarzał się jeden, taki sam fakt. Potwierdza to Agnieszka Lisiecka, pedagog, zajmujący się ofiarami psychomanipulacji. - Spotkałam się z człowiekiem, który z radością wyznał, że kurs cudów całkowicie go wyzwolił – otworzył mu nie tylko serce, ale i kieszeń – mówi Agnieszka Lisiecka. – Sprzedał działkę, a pieniądze przeznaczył dla Akademii na druk książek.

podziel się:

Pozostałe wiadomości