W piątkowy wieczór Nikola razem z przyjaciółką, wybrała się na imprezę do znajomych w pobliskiej miejscowości. Uzgodniła z rodziną, że wróci następnego dnia rano.
"Zrobiło się nieswojo"
- Na początku wszystko było w porządku. Potem Nikola porozmawiała z Jankiem. On jej powiedział, że nie chce żadnego z nią związku - mówi przyjaciółka zmarłej dziewczyny. - Ona chciała, zaczęła płakać. Wyszłyśmy przed dom. Tam próbowałam ją uspokoić na różne sposoby, powiedzieć, że nie ma sensu płakać, no i wróciłyśmy - relacjonuje w rozmowie z dziennikarką UWAGI! i dodaje, że był to moment, kiedy Nikola powiedziała, że chciałaby spróbować narkotyków. - Pokłóciłyśmy się o to, bo ja nie zgadzałam się na to, żeby to zrobiła. Powiedziałam, żeby spróbowała odreagować w inny sposób - mówi przyjaciółka dziewczyny.
Tuż po kłótni z przyjaciółką Nikola znalazła się w towarzystwie nowych znajomych. W jednym z pokoi, impreza toczyła się w węższym gronie.
- Zaczęłyśmy gadać, zrobiłyśmy sobie po drinku i poszłyśmy do pokoju, w którym siedział mój chłopak z kolegami - opowiada Justyna Tarasiewicz. Tam koledzy mieli namawiać dziewczyny do tego, żeby się pocałowały. - Chłopacy zamknęli drzwi, zaczęliśmy się we czwórkę całować, dotykaliśmy się w jakiś sposób - relacjonuje. Jak twierdzi, wszystko trwało krótko, bo niedługo potem inni znajomi zaczęli gromadzić się pod drzwiami. - Zrobiło się nieswojo. Ubrałyśmy koszulki i wyszłyśmy do dużego pokoju - mówi Justyna Tarasiewicz.
- Nie wiem, co tam się działo. Później tylko wyszła i spytałam jej, czy wzięła. Ona powiedziała, że tak - mówi przyjaciółka Nikoli. Na stwierdzenie, że w takim razie "nie mają o czym rozmawiać", dziewczyna miała wrócić do zabawy z nowo poznanymi ludźmi.
Jak twierdzi Justyna Tarasiewicz, Nikola była jedynie pod wpływem alkoholu. Miała jednak podchodzić do znajomych i wypytywać ich o narkotyki. - Z tego co wiem, nie otrzymała tych narkotyków, ale nie chodziłam z nią za rękę cały czas - mówi.
Jest nagranie?
Na imprezie bawiło się około dwudziestu osób, nastolatkowie z różnych szkół. Nikola uczęszczała do drugiej klasy renomowanego liceum. Czy zażyła narkotyki? Kto rozprowadzał środki odurzające na imprezie? Te wątki sprawdza policja. - Wszystkie elementy tego zdarzenia zostaną zbadane. Mam nadzieję, że po opinii biegłego będziemy wiedzieć coś więcej - mówi Rafał Prokopczyk z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Jeden z wątków śledztwa, dotyczy nagrywania intymnych sytuacji podczas imprezy. Prokuratura zabezpieczyła kilka aparatów telefonicznych i kamerę, które bada biegły. Czy Nikola mogła obawiać się, że film trafi do sieci?
- Drzwi były oszklone, ale ta szyba była taka zamazana - mówi Justyna Tarasiewicz i dodaje, że jest pewna, że do pokoju na pewno nikt nie wszedł i nie nagrał filmu. Według niej nie nagrywała także żadna z osób obecnych wtedy w pokoju.
- Pojawiła się wersja, iż w trakcie tego spotkania mogło dojść do jakichś zdarzeń, które miałyby zostać zarejestrowane przez uczestników i potem publikowane w internecie, co mogłoby się przyczynić do tego, iż doszło do tego nieszczęśliwego zdarzenia - mówi Krzysztof Stodolny.
"Jestem naćpana, jest świetnie"
O trzeciej nad ranem Nikola z nowo poznanymi znajomymi pojechała na kolejną imprezę.
- Postanowiliśmy, że pojedziemy do nas, to jest dziewięć kilometrów pod Olsztynem. Kontynuowaliśmy imprezę u nas - mówi Justyna Tarasiewicz. Jak wspomina, na miejscu "dokończyli flaszkę", dziewczyny włączyły piosenkę, potańczyły, powygłupiały się, po czym około siódmej rano impreza się skończyła.
- O 7:30 wysłała mi SMS-a o treści: "Jestem naćpana, jest świetnie, a ty jak się bawisz?" - wspomina przyjaciółka Nikoli. Jak mówi, na tę wiadomość nie odpisała.
Następnie Nikola wróciła do domu. Jej dziwne zachowanie zauważyła siostra, Natalia Dawidzionek. - Była taka smętna, cicha - mówi Natalia Dawidzionek. Jak dodaje, rodzina próbowała z Nikolą rozmawiać, ta jednak zamknęła się w sobie, założyła kaptur na głowę, "poszła i już nie wróciła".
To właśnie siostra niedługo potem znalazła Nikolę w opuszczonym budynku. - Zrobiłam parę kroków bliżej, zobaczyłam, że wisi. Szybko podbiegłam, drzwi były zamknięte, więc po prostu krzyknęłam, żeby tutaj do mnie przybiegli i weszłam przez okno - wspomina. Próbowała jeszcze ratować dziewczynę. - Trzymałam ją, czekałam, aż przyszli, razem z siostrą i z mamą ją ściągnęliśmy, zadzwoniłam po pogotowie i robiliśmy jej reanimację - opowiada Natalia Dawidzionek.
Jak mówi Krzysztof Stodolny z olsztyńskiej prokuratury rejonowej, śledztwo wszczęte zostało z artykułu 151 kodeksu karnego, czyli doprowadzenia innej osoby do targnięcia się na własne życie. Na razie brak jest jednak podejrzanych.
"Mieli zabawę, że mogli się przyglądać"
Czy Nikola zażyła narkotyk, czy podczas imprezy młodzież nagrywała kompromitujące filmy? Czy ta świadomość wpędziła dziewczynę w desperację? Do kilku redakcji prasowych dotarł anonim, precyzyjnie opisujący przebieg imprezy.
- Opisywał krok po kroku, co się dzieje z dziewczyną, że jest odurzona jakimś środkiem - wspomina Tomasz Nowociński, dziennikarz Faktu, który zajmował się tą sprawą. - Człowiek, który zna tę ekipę, wskazał, że to był dopalacz, że to był mefedron - mówi. W chwili, gdy dziewczyna zażyła ten środek, podawane miały być kolejne narkotyki. - Uczestnicy imprezy mieli z tego zabawę, że mogli się przyglądać w jakiś sposób. Część z nich zaczęła filmować te rzeczy - mówi Tomasz Nowociński. Według niego autor listu chce, by osoby winne odpowiedziały za tę sytuację.
Jak mówi przyjaciółka zmarłej dziewczyny, gdyby tylko wiedziała, że Nikola zażyła narkotyki, wykonałaby telefon do jednej z jej sióstr. - Ale nie wiedziałam - twierdzi.
Prokuratura czeka na wyniki badan toksykologicznych, które pomogą odpowiedzieć na wiele pytań. Wciąż trwają także przesłuchania kolejnych uczestników weekendowej imprezy.