Sąd umorzył wątpliwe samobójstwo

Mimo wielu wątpliwości i błędów policyjnych dochodzeniowców Prokuratura Okręgowa w Szczecinie umorzyła sprawę śmierci Agnieszki B. Czy młoda kobieta faktycznie popełniła samobójstwo? Czy może ktoś ją zastrzelił?

Agnieszka B. zginęła, kiedy jej mąż pełnił dyżur na pogotowiu ratunkowym. Mężczyzna zeznał, że gdy wrócił nad ranem do mieszkania, znalazł w pokoju swój pistolet. Podniósł broń, a dopiero potem zauważył martwą żonę - wtedy też zadzwonił po policję. Dlaczego tak postąpił? Nie potrafił wyjaśnić. - Należało sprawdzić, czy nie było to zabójstwo – sugeruje profesor Piotr Kruszyński z wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego. – I zapytać, czemu jej mąż podnosił pistolet. Natomiast sprawę zamknięto po przyjęciu pierwszej wersji zdarzeń. To podstawowy błąd! - Dowody były jednoznaczne – mówi Anna Gawłowska-Rynkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - Wskazują na samobójstwo. - To zbyt pochopna decyzja – stwierdza doktor Anna Kraczkowska-Gajewska z wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego. - Te dane na to nie wskazują. Doświadczenie podpowiada, że sprawcy zbrodni należy szukać w najbliższym otoczeniu. W trakcie śledztwa prokuratura ustaliła, iż najprawdopodobniej problemy zawodowe zmusiły Agnieszkę B. do desperackiego czynu. Jednak tzw. wywiad środowiskowy w zakładzie pracy samobójczyni nie potwierdził tych podejrzeń - B. pracowała w na dobrym stanowisku i nie skarżyła się na swoją pracę. - Była pewna siebie i zawsze wiedziała, czego chce – opowiada przyjaciółka Anna Szwarc. – Spotykałyśmy się codziennie i nigdy nie widziałam jej zdenerwowanej. - Nie zauważyłam, żeby miała jakiekolwiek problemy – dodaje koleżanka z pracy. Z akt sprawy wynika, że ekipa dochodzeniowo-śledcza, zabezpieczająca ślady na miejscu wypadku, popełniła wiele błędów. Na kasetce, w której była przechowywana broń, odkryto odciski palców jednego z policjantów. Natomiast na pistolecie nie ujawniono żadnych śladów - jakby nikt go nie trzymał. Nie sprawdzono także alibi męża Agnieszki B. - Niestety policyjny raport zawiera wszystkie szkolne błędy, które oni popełnili, a jego ustalenia przeczą prawom fizyki – komentuje Jerzy Kasprzak, biegły w zakresie balistyki i daktyloskopii z Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. W ustalenia prokuratury, że Agnieszka sama targnęła się na swoje życie, nie wierzy rodzina ofiary, ani jej najbliżsi znajomi. Na prośbę matki Agnieszki B. sporządzono dodatkowe ekspertyzy, jednak prowadzący śledztwo w ogóle nie brali ich pod uwagę. Mimo wszystkich wątpliwości, prokuratura umorzyła postępowanie. Do jej wniosku przychylił się szczeciński sąd.

podziel się:

Pozostałe wiadomości