Sąd: matka nie zleciła zabójstwa syna

UWAGA! wraca do bulwersującej sprawy śmierci 4-letniego Michała, utopionego w Wiśle. W ponownym procesie sąd uniewinnil Barbarę S. oskarżoną o zlecenie zabójstwa syna.

Matka, którą przed trzema laty oskarżono o zlecenie zabójstwa swego dziecka, jest niewinna. Sąd, który dwa lata temu skazał ją na 25 lat, nie dowiódł jej winy. Tak uznał ten sam sąd po ponownym rozpatrzeniu sprawy. Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. 19 stycznia 2001 r. czteroletni Michał został utopiony w Wiśle. O zbrodnię oskarżono dwóch mężczyzn, przyjaciół matki chłopczyka. Przyznali się do winy, ale jako inspiratorkę morderstwa wskazali Barbarę S. Całą trójkę aresztowano. Kobieta została zatrzymana pod zarzutem zorganizowania zabójstwa. Nigdy nie przyznała się do winy. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał bezpośrednich sprawców, Roberta K., jej konkubenta, na 25 lat więzienia, i Daniela S. na 15. Barbara S. dostała 25 lat. Decyzję w sprawie kobiety sąd podjął na podstawie poszlak: zeznań bezpośrednich sprawców, którzy oskarżyli matkę chłopca, że nakłaniała ich do morderstwa, zeznań nieprzychylnych kobiecie świadków, według których nie dbała o syna i myślała o ułożeniu sobie życia bez niego, opinii psychologa, który wskazywał na manipulatorskie i przywódcze skłonności oskarżonej. Sąd nie wziął pod uwagę dowodów, przemawiających na korzyść matki Michała, m. in. innej opinii psychologa, która punktowała emocjonalną słabość kobiety i niezdolność do popełnienia zbrodni. Od wyroku odwołała się obrona. Zakwestionowała dowody, dowodziła, że prokuratura nie ustaliła motywu zbrodni. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego, który podzielił zastrzeżenia obrony, że dowody przeciw Barbarze S. nie są wiarygodne. Uchylił wyrok pierwszej instancji, zwolnił skazaną z aresztu i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. - Sąd Apelacyjny zauważył, że Sąd Okręgowy w niewłaściwy sposób wybrał dowody przeciw oskarżonej, np. nie uwzględnił faktu, że zeznania Roberta K. o jego rozmowie z Barbarą S., w której miała go nakłaniać do zabicia dziecka, mają kilka różnych wersji – mówi Barbara Trębska, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Od listopada ubiegłego roku Sąd Okręgowy ponownie oceniał dowody, powoływał biegłych, przesłuchiwał świadków. 8 czerwca zapadł wyrok. Barbara S. została uniewinniona, w sprawie Roberta K. sąd podtrzymał wyrok 25 lat (Sąd Najwyższy uznał, że jego sprawa musi być rozpatrywana łącznie ze sprawą Barbary S.). Według sądu jedyny dowód przeciw Barbarze S. – zeznania Roberta K. – stracił znaczenie. Robert K. wycofał się z nich na procesie – wobec czego nie ma już żadnego dowodu, ani poszlak wskazujących na winę kobiety. Zeznania Roberta K., zmieniane osiem razy, były tylko jego linią obrony. Kolejny dowód, który w pierwszym wyroku wziął pod uwagę sąd – zeznania znajomej S., która twierdziła, że ta była złą matką, sąd również uznał za niewystarczający. Znajoma opiekowała się Michałem bardzo krótko, a w swych zeznaniach przed sądem opierała się na tym, co o Barbarze S. przeczytała w gazetach. W pierwszym procesie sąd nie wziął natomiast pod uwagę innych zeznań, z których wynikało, że matka Michała kochała syna i nic nie wskazywało na to, by chciała się go pozbyć. Prokuratura zapowiedziała apelację od wyroku, podobnie jak adwokat Roberta K. Zbrodnia nad Wisłą wstrząsnęła opinią publiczną. Dość zgodnie uznała ona wówczas, że winę ponosi wyrodna matka. Ulica dała wiarę temu, co mówili dwaj mężczyźni, którzy utopili 4-letnie dziecko, i wydała wyrok na kobietę. Czy sąd wydając wyrok skazujący Barbarę S., mimo braku wiarygodnych dowodów świadczących o jej winie, znalazł się pod wpływem opinii ulicy? Tego wtorkowy wyrok nie rozstrzyga, ale sprawa Barbary S. być może powinna stać się tematem wykładów na studiach prawa.

podziel się:

Pozostałe wiadomości