Są zarzuty dla lekarzy, którzy odesłali śmigłowiec z rannym 8-latkiem

TVN UWAGA! 3803762
TVN UWAGA! 3803762
Zarzut narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia usłyszeli dwaj lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. We wrześniu 2014r. podczas dyżuru odmówili przyjęcia do szpitala ciężko rannego Bartka, przywiezionego przez śmigłowiec LPR. Chłopiec został odesłany do innego szpitala, gdzie mimo półtoragodzinnej reanimacji zmarł. Sprawę badały prokuratura, NFZ i wewnętrzna komisja lekarska.

Lekarze usłyszeli dziś zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia 8-letniego chłopca – powiedziała Uwadze! Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Jak ustaliła prokuratura w momencie, gdy śmigłowiec wylądował przy szpitalu, lekarze mieli obowiązek podjęcia czynności leczniczych, a nie zrobili tego. Odesłali chłopca do innego szpitala. Dwaj lekarze, którym dziś postawiono zarzuty, odmówili składania wyjaśnień i nie przyznają się do popełnienia zarzucanego im czynu – dodała prokurator Klaus. Lekarzom grozi kara do 5 lat więzienia. Prokuratorskie śledztwo wciąż trwa.

W lutym br. Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył na Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu karę 65 tysięcy złotych. NFZ nie oceniał zasadności decyzji o odesłaniu chłopca. Skontrolował jedynie pracę oddziału neurochirurgii, Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz Centrum Urazowego. Ocena neurochirurgii jest pozytywna, były małe uchybienia. Na SOR-ze nie było dokumentacji 8-latka. Jeśli chodzi o prace Centrum Urazowego, szpital nie spełniał wymagań, co do specjalisty w zakresie medycyny ratunkowej, który jest wymagany.

Wypadek ośmioletniego Bartka wstrząsnął całą Polską. Potrącony przez dwa auta chłopiec w bardzo ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem do Centrum Urazowego we Wrocławiu. Na miejscu ratownicy dowiedzieli się, że szpital nie przyjmie dziecka, musieli lecieć do innej placówki. Bartka nie udało się uratować. Dyrekcja po tym zdarzeniu zawiesiła dwóch lekarzy: chirurga i pediatrę. Pediatra Jacek K., jest równocześnie kierownikiem jednej z podstacji pogotowia ratunkowego we Wrocławiu i koordynuje pracę zespołów ratunkowych. Już kiedyś był oskarżony o narażenie innej pacjentki na utratę zdrowia i życia. W 2006 roku, jako lekarz karetki pogotowia został wezwany do pacjentki. Krystyna W. skarżyła się na bóle w klatce piersiowej. Lekarz zbadał ją, ale nie wykonał właściwych badań i nie skierował jej do szpitala. Kobieta po dwóch dniach zmarła w domu. Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał Jacka K. na 6 miesięcy pozbawienia wolności, z zawieszeniem na dwa lata.

Archiwalne reportaże Uwagi!:

Nie przyjęli konającego 8-latka do szpitala. Zmarł.

Ile warte jest życie pacjenta?

Kontrola po śmierci dziecka

8-latek nie żyje. Lekarz zwolniony.

podziel się:

Pozostałe wiadomości