Przed swoim łódzkim biurem Rutkowski spotyka swoją dawną znajomą. Kobieta jest bardzo zdenerwowana. - Przyjechałam specjalnie do ciebie, Krzysztof – powiedziała. – Mój syn jest narkomanem, trafił w ręce dilerów. Przez miesiąc dawali mu narkotyki za darmo. Błagam cię, zamknij tych sk…! Rutkowski obiecuje pomoc. Przez kilka następnych miesięcy ludzie detektywa nie spuszczają oka z bandytów. W końcu Rutkowski wie wszystko o narkotykowym gangu. Udaje mu się też rzecz bardzo trudna : w struktury mafii wprowadza swojego człowieka. Agent Rutkowskiego przekonuje narkotykowych bossów, że ma doskonałe kontakty w krajach byłego Związku Radzieckiego. Obiecuje wystawić im klienta, który chce kupić hurtową ilość extasy – popularnego narkotyku. Bandyci połykają haczyk. Detektyw z ekipą, ukryci w handlowym vanie, jadą na miejsce transakcji. Rosyjskiego dealera ma udawać najlepszy człowiek Rutkowskiego – były komandos, odporny psychicznie, świetnie wyszkolony w walkach wręcz. - Nie daj się sprzedać jako Polak: mów po rosyjsku! –Rutkowski przez krótkofalówkę instruuje swego człowieka. - Choroszo, ponimajem! – odpowiada agent. Wygląda na to, że wszystko idzie po myśli detektywa. Miejsce nadaje się na zasadzkę, ludzie Rutkowskiego są ustawieni tak, że mają wszystko pod kontrolą. Rutkowski nie przewidział tylko jednego – że bandytów przyjedzie aż tylu. - Jest ich siedmiu – mówi. – Mało nas.