Rozszerzone samobójstwo?

Wczoraj przed południem nad stawem w Katowicach znaleziono powieszonego mężczyznę. Miał przy sobie dokumenty. Policjanci pojechali do domu, w którym mieszkała jego konkubina. Zobaczyli wstrząsający widok.

Do policjantów wyszedł zakrwawiony chłopiec. Miał pociętą twarz. Był w szoku, nie potrafił wydobyć z siebie słowa. W sypialni na parterze domu leżały zwłoki dwojga starszych ludzi, kobiety i mężczyzny. Na piętrze policjanci znaleźli poranioną, nieprzytomną kobietę. Policja zrekonstruowała prawdopodobny przebieg wydarzeń. W niedzielę do jednego z komisariatów w Sosnowcu zgłosił się 42-letni Janusz K., emerytowany górnik. - Złożył zawiadomienie o rzekomym znęcaniu się nad nim przez konkubinę i jej rodziców oraz o kierowaniu gróźb karalnych pod jego adresem – mówi podkomisarz Grzegorz Wierzbicki z Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu. – Jednak policjanci, którzy pojechali z nim na interwencję domową niczego takiego nie stwierdzili. Janusz K. był konkubentem 43-letniej Ewy S. Mieszkali razem z 12-letnim synem Ewy Łukaszem, i jej rodzicami, emerytowanymi nauczycielami. W niedzielę doszło do domowej kłótni. Krzyki Janusza K. słyszeli nawet sąsiedzi. Mężczyzna w nocy z niedzieli na poniedziałek pojawił się w komisariacie jeszcze raz – oskarżał konkubinę o to, że zabrała jego samochód. Policja podejrzewa, że Janusz K. zaatakował rodzinę w poniedziałek rano. Rodzice Ewy S. zostali zabici młotkiem, mieli zmiażdżone głowy. Ewa S. przeżyła najprawdopodobniej tylko dlatego, że w jej obronie stanął syn. Kobieta z raną kłutą klatki piersiowej i pociętą twarzą przeszła wielogodzinną operację. W szpitalu jest też poraniony nożem 12-letni Łukasz. Janusz K. po dokonaniu zbrodni wsiadł w samochód, pojechał nad staw Hubertus w Katowicach i tam się powiesił. To, co zrobił, i jego wcześniejsze zachowanie, może wskazywać na to, że cierpiał na zaburzenia psychiczne. - Nabierał przekonania, że jego bliscy są rzeczywistymi jego prześladowcami i chciał się ich pozbyć – mówi psychiatra dr Stanisław Teleśnicki. – Jest też i druga ewentualność, że chciał ich ochronić przed jakimś niezwykłym nieszczęściem. Popełniając potem samobójstwo, zrobił to, co w psychiatrii nazywa się samobójstwem rozszerzonym. Prawdziwy przebieg wydarzeń będzie można odtworzyć jednak dopiero na podstawie zeznań Ewy S. i jej syna. Przeczytaj także:Popełnił samobójstwo na całej rodzinie?Zabił rodzinę i siebieOjciec udusił syna Potworna zbrodnia w Szczecinie

podziel się:

Pozostałe wiadomości