Rozstrzelał swoją rodzinę

Oficer Straży Granicznej z Kłodzka dokonał w niedzielę egzekucji swojej rodziny. Zastrzelił na miejscu 1,5-rocznego synka i szwagierkę. Ranił żonę, która zmarła w szpitalu, i teściów. Później popełnił samobójstwo. - To była kochająca się rodzina - mówią sąsiedzi.

Tragedia wydarzyła się w niedzielę w Prusicach koło Wrocławia. Około 13.30 Jacek F., 33-letni oficer Straży Granicznej, zaczął strzelać do obecnych w domu członków swojej rodziny. Na miejscu zabił swojego półtorarocznego synka i szwagierkę. Postrzelił swoją żonę i jej rodziców. Potem sam się zastrzelił. Ciała ofiar znalazł brat żony zabójcy, policjant. Nad ranem w poniedziałek zmarła w szpitalu żona Jacka F., 37-letnia Mirosława F., prokurator z Trzebnicy. W szpitalu przebywają nadal jej 60-letnia matka i ponad 60-letni teść. Ich stan jest ciężki. Policja dokonała wstępnych oględzin na miejscu zbrodni. Wynika z nich, że miała ona charakter egzekucji. Wszystkie ofiary miały rany postrzałowe głowy. Policja nie jest jeszcze w stanie dokonać rekonstrukcji wydarzeń. Ciała zabitych zostaną poddane sekcji zwłok. Podobnie, jak przebieg zdarzeń, całkowicie niejasny jest powód zbrodni. W ostatnich latach w Polsce trudno szukać podobnej tragedii. Sąsiedzi rodziny F. nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - To była bardzo porządna, spokojna rodzina - komentują sąsiedzi. - Matka i córka często chodziły do kościoła, były bardzo religijne, a ojciec rodziny był spokojnym, uprzejmym człowiekiem. Pracownicy prokuratury nie mogą się otrząsnąć z tego, co się stało. Mirosława F. miała w pracy dobrą opinię. Prowadzący śledztwo nie mogą na razie nic stwierdzić. Wiedzą jedynie, że Jacek F., kapitan straży granicznej w Kłodzku, miał poważne kłopoty zawodowe. Od maja 2002 r. był zawieszony w czynnościach służbowych. Jego sprawą zajmowała się najpierw Straż Graniczna, potem przejęła ją prokuratura w Świdnicy. Rok temu do sądu w Kłodzku skierowano przeciw niemu akt oskarżenia z klauzulą tajności o ujawnienie tajemnicy państwowej. Oprócz niego oskarżono też innego oficera, Piotra B. Według adwokata obu oficerów Ireneusza Wilka, nie mogli oni doczekać się rozpoczęcia rozprawy, która pozwoliłaby im się bronić. Były szef Straży Granicznej, gen. Marek Bieńkowski, poinformował PAP, że około trzy miesiące temu rozmawiał z Jackiem F. Ten miał powiedzieć mu, że czuje się ”zaszczuty”. Tłumaczył, że nie ujawnił tajemnicy służbowej, a jedynie współpracował z oficerami Straży Granicznej innych pionów, w celu zwalczania korupcji. Według Straży Granicznej Jacek F. strzelał z broni prywatnej, na którą miał pozwolenie. Potwierdziła to Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Broń służbową zdał w maju 2002 r., gdy został zawieszony w służbie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości