Przyjechał po pracę, dostał śmierć

Sąd Rejonowy w Warszawie zadecyduje, czy Andzrej Sz. przekroczył granice obrony koniecznej strzelając z dubeltówki do mężczyzny, który zdesperowany przyszedł do niego w nocy odebrać pensję.

Rano w mieszkaniu Andrzej Sz. odwiedziło go pięciu pracowników, którzy budowali domy przy Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. Wszyscy pracowali na czarno. Jan Ch. - nieformalny brygadzista, powiedział podwykonawcy, że robotnicy z Bielska Białej chcą wracać do domu, bo nie są im wypłacane pieniądze. Robotnicy mieli pracować przy elewacji budynku i przy więźbie dachowej po 10 godzin dziennie i otrzymywać miesięcznie po 2 tys. zł. Od przyjazdu ekipa dostała 765 zł dla wszystkich na wyżywienie. Ta suma miała być odtrącona z zarobków. Pieniądze skończyły się. Od niedzieli do wtorku nie mieli nic do jedzenia. Ekipa doliczyła się, że za prace należy im się 15 tys. zł do podziału. Andrzej Sz. wyjaśnił, że wycofał się z budowy po tym, jak szef firmy miał pretensję do tempa prac. Mostostal Technika powierzył budowę domów firmie Perfect. Płacił jej sukcesywnie, za każdy wykonany etap budowy. Perfect wynajął podwykonawcę - firmę Andrzeja Sz. Ten zatrudnił ekipę budowlaną, z którą rozliczał się po zakończeniu kolejnych etapów prac. Gdy między Perfectem a Andrzejem Sz. zaczęły się nieporozumienia, umowa została zerwana, a pracownicy zostali bez zapłaty za pracę przy niedokończonym i nierozliczonym etapie budowy. Z każdym dniem dostawali też, co raz mniej pieniędzy na jedzenie. Więc teraz, gdy Andrzej Sz. powiedział im, że nie ma pieniędzy wszyscy razem pojechali do wykonawcy. Po drodze jednak wysiedli z z autobusu w lesie. Zaczęli szantażowali Andrzeja Sz., ale ten zdołał im uciec. Wystraszony wrócił do domu. Z kolei zdesperowany Kornel w nocy jeszcze raz przyszedł po dług. Prawdopodobnie w ręku trzymał nóż. Między mężczyznami doszło do szarpaniny. Andrzej Sz. strzelił do Kornela z broni palnej. Mężczyzna zginął na miejscu. Prokurator postawił mu zarzut przekroczenia granic obrony koniecznej. Czy Andrzej Sz. jest winny, a Kornel Huda ofiarą czy też agresorem - o tym zdecyduje o tym sąd. Niebawem rozpocznie się proces przeciwko Andrzejowi Sz.

podziel się:

Pozostałe wiadomości