Przez śmietnik do barów

TVN UWAGA! 131533
Świeże kanapki, ekologiczne sałatki, sok wyciskany ze zdrowych owoców - takimi produktami kuszą bary i kawiarnie, jakie ulokowały się na Dworcu Centralnym po jego generalnym remoncie. Okazuje się jednak, że nikt z podróżnych nie zdaje sobie sprawy, że składniki tych potraw każdego dnia są transportowane z pogwałceniem przepisów sanitarnych i narażeniem klientów na zatrucie pokarmowe. Miejscem rozładunku żywności, która trafia na dworzec, jest dworcowy śmietnik.

- To jest szok, że na Dworcu Centralnym w Warszawie jedzenie musi przejechać przez śmietnik, żeby trafić do kawiarni. Samochody robiące dostawy podjeżdżają pod główne wejście do śmietnika Dworca Centralnego. To jedzenie trafia tą drogą do kawiarni i do bezpośredniej konsumpcji. Zdarza się, że ten towar się wywróci. Zdarza się też, że wywróci się w fekalia, które są tam rozlane. Smród jest niewyobrażalny. Latem oprócz smrodu pojawił się drugi problem – robactwo, które fruwa, skacze – mówi nasz informator. Właściwa droga dostaw żywności, czyli główna rampa przeładunkowa dworca jest zagrodzona szlabanem. To pierwsza przeszkoda dla dostawców. Szlaban jest zamknięty - Dostawy nie są robione główną rampą. Wielokrotnie z naszej strony były próby udostępnienia takiej rampy, niestety rządzi tym ochrona dworca. Szlaban i wjazd udostępniany jest wyłącznie radiowozom policyjnym tamtejszego komisariatu – tłumaczy informator. Nawet kiedy uda się otworzyć szlaban, pojawia się drugi i trudniejszy problem - nieczynna winda towarowa. Jej uruchomienie często okazuje się przeszkodą nie do pokonania. Żeby ustalić jak uruchomić nieszczęsną windę, umówiliśmy się na spotkanie z rzecznikiem PKP. W ostatniej chwili odwołał on jednak spotkanie. Ostatecznie próbowaliśmy interweniować przez telefon. Rzecznik poprosił o przesłanie pytań mailem. Choć w odpowiedzi przesłanej mailem rzecznik PKP zapewnił, że ochrona pomaga dostawcom uruchomić windę, w rzeczywistości nadal była ona nieczynna. Kiedy transport żywności wciąż odbywał się przez śmietnik, wezwaliśmy na miejsce Sanepid. - Drogi transportu jedzenia i odpadów muszą być oddzielne. Musimy bezwzględnie podjąć działania. To nie może w ten sposób funkcjonować. To skandal. Jest to złamanie wszelkich przepisów sanitarnych i zdrowego rozsądku. Dopilnujemy, żeby tego typu działalność nie miała tutaj miejsca – mówi Dariusz Rudaś, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Warszawie. Pokazaliśmy nasze nagrania właścicielom kawiarni. - Nie byliśmy świadomi, że to się tak odbywa. Będziemy musieli na ten temat porozmawiać z dostawcami i nie tylko – mówi Adam Ringer, GREEN COFFEE. Jednak nie wszyscy menadżerowie potraktowali nasz sygnał w podobny sposób. - Nasza ścieżka postępowania z żywnością jest jak najbardziej w porządku. Zapakowanie produktów w odpowiedni sposób jest kluczowym czynnikiem gwarantującym bezpieczeństwo - uważa Dorota Szczerbicka, CHI POLSKA. Sanepid szybko zajął się sprawą. Kontrole rozpoczęły się jeszcze w trakcie realizacji reportażu. Prawo nie pozwalało dziennikarzom uczestniczyć w nich, ale już pierwsze wnioski w pełni potwierdziły ustalenia reportera UWAGI!

podziel się:

Pozostałe wiadomości