Po powrocie z jednej z ucieczek, Krystian nie pozwolił się przeszukać wychowawcy. Ten poprosił o pomoc dyrektora. Chłopak stanął na parapecie okna. Mówi, że chciał uciec. - Dyrektor złapał mnie za włosy i wciągnął do środka. Rzucił na wersalkę, kopał dusił – opowiada 12-letni Krystian. Zbigniew Szwec, dyrektor pogotowia opiekuńczego w Sławnie, inaczej relacjonuje zajście. - Stał po drugiej stronie okna. Zamaszyście go złapałem i upadliśmy na wersalkę. On się trochę potłukł, i ja się trochę potłukłem – mówi. Zdarzenie obserwował wychowawca. - Dyrektor prosił mnie, żebym napisał nieprawdziwą notatkę, że nie miało miejsca szarpanie – twierdzi opiekun. 12-latek często ucieka z Pogotowia Opiekuńczego w Sławnie. Marzy o tym, by zamieszkać w domu dziecka. Od kilku tygodni Krystian zjawia się w Słupsku w rodzinnym domu dziecka. Chciałby mieć tam własny kąt. - Powiedział, że nie dostał pomocy od dorosłych i nie chce tam wracać – mówi Iwona Niemasz, dyrektor oddziału Domy dla Dzieci Towarzystwa Nasz Dom. Zanim Krystian trafił do Pogotowia Opiekuńczego w Sławnie, wychowywał się wraz z rodzeństwem w Bobolicach. Rodzice zostali pozbawieni praw rodzicielskich, a dzieci trafiły do rodziny zastępczej. Krystian musiał stamtąd odejść, bo sprawiał kłopoty. - Krystian był najgorszym dzieckiem. Ciężkim do opanowania. Siostry były przez niego katowane. Nie poradziłam sobie z nim – mówi Krystyna Dziedzina, matka zastępcza. Kobieta nie chce ponownie przyjąć Krystiana pod swój dach. Złe zachowanie chłopca nasiliło się w Pogotowiu Opiekuńczym. Tu zaczął kraść, używać wulgaryzmów, palić papierosy, uciekać. - Za długo tu przebywa. On nie powinien do nas trafić, gdy odszedł z rodziny zastępczej – twierdzi dyrektor Szwec. Zgodnie z przepisami, dzieci w Pogotowiu Opiekuńczym powinny przebywać do trzech miesięcy. Jednak w domach dziecka brakuje miejsc. Krystian w Pogotowiu Opiekuńczym w Sławnie jest już przeszło 1,5 roku. - Chłopak opuści Sławno, gdy znajdziemy mu placówkę. Nie wiem, kiedy to będzie. Dotychczasowe starania nie powiodły się – powiedział Leszek Miadzek, prezes Sądu Rejonowego w Szczecinku. Poszukiwań nowego domu dla Krystiana nie przyśpieszają nawet jego doniesienia. A chłopak niezmiennie powtarza swoją wersję wydarzeń. Twierdzi, że nie było to pierwsze starcie z dyrektorem. - Nie kłamie. Istnieje agresja w stosunku do wychowanków. Mogę sobie wyobrazić, co czuje Krystian, bo nie wiem, gdzie uderzy dyrektor, żeby mnie zniszczyć. Wiem, że jest do tego zdolny – uważa Ewa Duszyńska, psycholog z Pogotowia Opiekuńczego w Sławnie. Wychowawcy i dzieci twierdzą, że Krystian często prowokuje i kłamie. Wraz z kolegami ma sprawę o molestowanie koleżanki. Znęca się nad młodszymi dziećmi, bo tak go nauczono. Nauczono go też innych złych rzeczy. - Ukradłem kamerę. Kradłem też inne rzeczy – mówi chłopak. W Pogotowiu Opiekuńczym w Sławnie są dzieci od trzech do 18 lat. Posługują się własnym wewnętrznym regulaminem. Do tej pory trwało przyzwolenie na znęcanie się. Teraz milczenia przerwał nie tylko Krystian ale i pracownicy pogotowia. - Cały czas jesteśmy zastraszani. Jest niewłaściwe podejście dyrektora do nas. Cały czas się boję. Boję się, że mogę stracić pracę – mówi jedna z wychowawczyń z internatu. Dyrektor placówki sam skierował sprawę do prokuratury. Doniesienie złożyli też pracownicy pogotowia. Dołączyli nagranie świadczące o zastraszaniu Krystiana i mobbingu. Dyrektor oddał się do dyspozycji przełożonych. Tuż przed świętami został odwołany ze stanowiska. Tymczasem Krystian znowu uciekł dziś rano.