Przed sąd za grosze

Machina sądu rusza, gdy trafi do niej pozew, i nic jej nie może zatrzymać. W tryby tej machiny dostał się przedsiębiorca ze Zgorzelca, któremu miejscowe MPGK nie mogło darować kilku złotych.

Mariusz Radzik, przedsiębiorca budowlany ze Zgorzelca, w marcu ubiegłego roku dostał pismo ze zgorzeleckiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, ponaglające go do zapłaty należności za wywóz śmieci. Pan Mariusz zdziwił się, bo wcześniej nikt go o zaległościach nie informował. Zadzwonił do MPGK. - Powiedziano mi, że mam jakieś niezapłacone faktury, o których nic nie wiedziałem, na kwotę 64 złotych z groszami – mówi Mariusz Radzik. – Jeszcze podczas rozmowy telefonicznej dokonałem przelewu. Pan Mariusz uznał sprawę za załatwioną. Ale po dwóch miesiącach przyszło do niego kolejne pismo. Tym razem z sądu. Sąd wzywał go do zapłacenia tych samych pieniędzy, które zapłacił w marcu. MPGK skierowało bowiem do Sądu Rejonowego w Zgorzelcu powództwo wcześniej niż wysłało ponaglenie do pana Mariusza. Mimo, że zapłacił on żądaną kwotę, z powództwa się nie wycofało. - Machina rusza, gdy pozew trafia do sądu, nie da się jej zatrzymać – mówi Zdzisław Patreucha, zastępca prezesa Sądu Rejonowego w Zgorzelcu. – Może to zrobić powód, wycofując powództwo. Ale powód powództwa w tym przypadku nie wycofał. Nie mógł nie przyznać, że Mariusz Radzik dług spłacił. Obstawał zatem przy tym, że Mariusz Radzik zalega z odsetkami, o których wcześniej go zresztą nie poinformował. Odsetki wyniosły – sześć złotych, trzydzieści trzy grosze. Cała sprawa zamknęła się jednak dla pana Mariusza kwotą wyższą – ponad 450 zł. Tyle z jego konta ściągnął komornik za całe postępowanie sądowe i koszty komornicze. - To śmiechu warte, koledzy żartem pytają się, czy nie pożyczyć mi sześciu złotych – mówi Mariusz Radzik. - Ale w gruncie rzeczy jednak naraża mnie na straty jako przedsiębiorcę, podważa pozycję, jaką zbudowałem przez 20 lat pracy. Obecny prezes MPGK w Zgorzelcu Jacek Szymański, który swą funkcję sprawuje od miesiąca i który przyznaje, że cała sprawa przypomina strzelanie do muchy z armaty, już po zakończonych przez ekipę UWAGI! zdjęciach próbował wstrzymać egzekucję komorniczą. Było już na to za późno. Komornik nie zwróci panu Mariuszowi odebranych pieniędzy, ale on sam nie wyklucza, że wystąpi z pozwem przeciwko takiemu potraktowaniu jego osoby. Przeczytaj także:Absurdalne decyzje urzędnikówAbsurd z lampą Cenny czas urzędnika Jak zostać właścicielem 2800 samochodów?

podziel się:

Pozostałe wiadomości