34-letni Hubert Leciejewski o kolejnym wznowieniu nowotworu głowy dowiedział się w zeszłym roku. - Do tego się nie idzie przyzwyczaić. To jest ciężki dla nas czas, ciężki temat - mówi żona pana Huberta Katarzyna Leciejewska.
Leczenie w Czechach
Glejak pana Huberta był umiejscowiony w takim miejscu, że operacja byłaby niemożliwa. Lekarze nie zdecydowali się na chemioterapię, a tradycyjna radioterapia spowodowałaby takie uszkodzenia mózgu, że Hubert Leciejewski straciłby pamięć. Pojawiła się jednak szansa: protonoterapia.
Leczenie to nie powoduje uszkodzeń zdrowych tkanek. Dzięki protonoterapii można precyzyjnie naświetlać śmiertelny nowotwór. W Polsce ośrodek wykonujący takie leczenie jest tylko jeden - w Krakowie. Otwarty został półtora roku temu. I chociaż teraz naświetlań korzysta tam 40 osób, to przez pierwszy rok nie mógł być tam leczony ani jeden pacjent. A w tamtym właśnie czasie leczenia potrzebował pan Hubert. I gdy sytuacja wydawała się już bez wyjścia, z pomocą przyszła rodzina i znajomi, którym udało się uzbierać 220 tys. zł na leczenie w podobnym ośrodku w Pradze. Tam rocznie przyjmowanych jest ok. 800 pacjentów.
Dlaczego, chociaż w Polsce powstał ośrodek za 265 mln zł, to leczy się w nim tak mało pacjentów? - Wskazania, które są zakwalifikowane przez ministra zdrowia do finansowania ze środków publicznych, są stosunkowo ograniczone - mówi prof. Marek Jeżabek, dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej w Krakowie. - Nasze możliwości wykorzystywane są w 20 procentach - dodaje.
"Tata ma zdrową główkę"
Trzy miesiące od zakończenia protonoterapii, Hubert Leciejewski wraca do Pragi. Badania rezonansem magnetycznym mają wykazać czy precyzyjne naświetlanie nowotworu protonami przyniosło skutek. Hubert Leciejewski i jego rodzina na wyniki w praskiej klinice czekają niewiele ponad godzinę.
- Nowotwór się zmniejszył, więcej nie będzie rósł - mówi już po wszystkim szczęśliwy pan Hubert. - Jest bardzo dobrze. Serdecznie dziękuję - dodaje i nie może przy tym powstrzymać wzruszenia. - Tata ma zdrową główkę! - mówi do swojej córki.
- Teraz to już mam wszystko. Tylko tego zdrowia mi brakowało, teraz już jest - podsumowuje pan Hubert.