Profesor J. nie dociera do sądu

Wracamy do sprawy byłego rektora wyższej szkoły w Jarosławiu Antoniego J. Raport NIK potwierdził ustalenia reporterów UWAGI! Tymczasem procesy, w których profesor J. jest oskarżonym nie mogą się rozpocząć, bo profesor na krótko przed ich rozpoczęciem zawsze zaniemaga.

Profesorem Antonim J. UWAGA! zajmowała się wielokrotnie, począwszy od listopada 2004 r. Reporterzy UWAGI! ujawnili, że pełniąc funkcję rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu dopuścił się nadużyć finansowych i bezprawnie przyznał samemu sobie podwyżkę w wysokości 230 tys. zł. Były rektor kierował groźby karalne pod adresem dziennikarki lokalnej gazety. Przedstawiliśmy relacje osób, z których wynikało, że Antoni J. domagał się pieniędzy za ułatwienia w przeprowadzeniu przewodów doktorskich. Wreszcie udowodniliśmy, że profesor niezgodnie z prawdą posługuje się tytułami członka Polskiej oraz Ukraińskiej Akademii Nauk. We wrześniu ubiegłego roku Antoni J. został zatrzymany. Rozpoczęły się procesy przeciw niemu. Ale rozprawy nie mogą się rozpocząć. Profesor dowożony z aresztu w Krakowie do sądów w Rzeszowie, gdzie toczy się sprawa o przestępstwa korupcyjne, i Jarosławiu, w którym sprawa dotyczy bezprawnego przyznania sobie przez profesora podwyżki i groźby karalne, za każdym razem podczas konwoju ma kłopoty ze zdrowiem. - Scenariusz jest zawsze ten sam – mdleje, słabnie, choruje, podupada na zdrowiu – mówi Ewa Kłak – Zarzecka, dziennikarka Życia Podkarpackiego. – I nie ma na to siły, nie ma prawa. Tak było też w ostatni piątek. Antoni J. poczuł się źle tuż przed Jarosławiem. Karetka zawiozła go do szpitala i po kilkugodzinnej obserwacji został odwieziony do aresztu w Krakowie. Być może jarosławski sąd wobec permanentnej niedyspozycji profesora pójdzie śladem sądu w Rzeszowie, który zdecydował się na rozpoczęcie procesu bez udziału oskarżonego. Tymczasem do postawionych już zarzutów mogą dojść następne. Najwyższa Izba Kontroli potwierdziła to, o czym mówiliśmy w naszych reportażach: sfinansowanie przez Antoniego J. kampanii wyborczej do Senatu z budżetu uczelni, przelanie pieniędzy z konta uczelni na własne konto, bezprawne pobranie pieniędzy z tytułu fikcyjnych delegacji, bezprawne pobranie pieniędzy za użytkowanie prywatnego samochodu do celów służbowych, bezprawne pobranie wynagrodzenia z tytułu promocji prac licencjackich. Łączna kwota bezprawnie pobranych pieniędzy to prawie 400 tysięcy złotych. Antoni J. zdobywał również pieniądze poprzez obracanie milionowymi kwotami z konta uczelni. - Decyzje podejmowane przez niego samodzielnie, bez przewidywanych w takich sytuacjach wewnętrznych kontroli dokumentów finansowych wpływały demoralizująco na pracowników, nie mówiąc o uszczerbku na budżecie uczelni – mówi Krzysztof Kieres, zastępca dyrektora Departamentu Nauki NIK. – Kwoty nielegalnych wydatków wymagają zwrotu. Zwróciliśmy się do władz uczelni, aby podjęły działania zmierzające do wyegzekwowania tego zwrotu. Po pozbawieniu Antoniego J. stanowiska rektora PWSZ, jarosławska uczelnia odbudowuje swoją pozycję. Zmianę odczuła też ekipa UWAGI!, po raz pierwszy nie wyrzucona przez pracowników i nie zwyzywana przez rektora. Rzecznik szkoły mówi, że zarówno studenci, pracownicy, jak mieszkańcy Jarosławia są zadowoleni z odejścia Antoniego J.

podziel się:

Pozostałe wiadomości