Pracownicy bronią Polfy Tarchomin

Jako była szefowa stołecznej służby zdrowia dała się poznać z najgorszej strony. Gdy w Warszawie zmieniły się władze, Aurelia Ostrowska odeszła wraz z nimi. Stołeczne przychodnie i szpitale odetchnęły z ulgą. Tymczasem Ostrowska rozpoczęła działalność w Polfie Tarchomin, gdzie została prezesem. Od kilku tygodni sytuacja w spółce, własności skarbu państwa, jest napięta. Wszystko za sprawą pani prezes.

- Precz z Aurelią. To nie jest prywatny folwark. Będziemy bronić zakładu, bo oddaliśmy mu serce – skandowali pracownicy Polfy Tarchomin. - Nie odejdę – zapewnia Aurelia Ostrowska, prezes Zarządu Polfa Tarchomin S.A. Napięta sytuacja w Polfie Tarchomin trwa już od kilku miesięcy. Związkowcy domagają się usunięcia ze stanowiska prezesa spółki Aurelii Ostrowskiej. Zarzuty pod adresem pani prezes są poważne. - Powiększenie strat – wyjaśnia Andrzej Krysiak, wiceprzewodniczący rady nadzorczej Polskiego Holdingu Farmaceutycznego, członek Komitetu Obrony Polfy Tarchomin S.A. - Straciliśmy do niej zaufanie. W końcu powinniśmy się rozwijać, a nie zwijać – uważa Anna Cieślak, przewodnicząca związku branżowego Polfy Tarchomin. Aurelia Ostrowska została prezesem Polfy w kwietniu. Wówczas straty spółki wynosiły 5 mln zł. Wystarczyło siedem miesięcy, żeby powiększyć je prawie pięciokrotnie. Dziś straty szacowane są na 23 mln zł. Przypomnijmy, że działalnością Aurelii Ostrowskiej UWAGA! zajmowała się już dwa lata temu. Zanim kobieta trafiła do Polfy Tarchomin, była dyrektorem biura polityki zdrowotnej w Warszawie. Odpowiadała za stołeczną służbę zdrowia. I to właśnie ona, na stanowisko dyrektora największego w Warszawie zakładu opieki zdrowotnej na Mokotowie, powołała słynnego człowieka o dwóch twarzach, Andrzeja Radziszewskiego vel Torbę. W Warszawie działał on pod pierwszym nazwiskiem. Dyrektor Ostrowska chwaliła jednak nie tylko jego poczynania w mieście, ale wysoko oceniała wcześniejsze dokonania. Wcześniej Radziszewski działał w Strzegomiu. Nazywał się wówczas inaczej i miał inny kolor włosów. Wbrew twierdzeniom Ostrowskiej opuszczał to miasteczko w niesławie. Po reportażu UWAGI! musiał rozstać się również z posadą w stolicy. Aurelia Ostraowska wie wahała się powoływać na stanowiska ludzi mających problemy z prawem. Powołany na stanowisko dyrektora szpitala sióstr Elżbietanek odpowiadał przed prokuraturą za złe i niegospodarne korzystanie z publicznych pieniędzy. Z kolei zastępca dyrektora mokotowskiego ZOZ-u prowadził wcześniej szpital w Przysusze. Zostawił go na skraju finansowej zapaści. Za swoją pracę dyrektor Ostrowska otrzymała natomiast 43 tys. zł nagrody od ówczesnego prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego. O podsumowanie działalności Ostrowskiej w stolicy dziennikarze UWAGI! poprosili jej następczynię. Obecna dyrektor biura polityki zdrowotnej zaprosiła reporterów do szpitala dziecięcego przy ul. Kopernika. Rok temu Ostrowska otworzyła tu nowy oddział. Wszystko odbyło się z wielką pompą. W otwarciu brała udział miss świata. - Rok temu, gdy tu weszłam, zastałam siedzącą administrację. Dla mnie to był szok, że nie było tu łóżeczek. Cała pompa związana z otwarciem była mistyfikacją. Następnego dnia łóżeczka stąd wyniesiono – opowiada Ewa Wierzchowska, dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej Miasta Stołecznego Warszawy. Budynek, w którym miał powstać oddział, jest zbudowany bez głowy. Na każdym kroku na pacjentów czyha niebezpieczeństwo. Tymczasem dzieci w szpitalu przy ul. Kopernika leczone są w koszmarnych warunkach. Jak to możliwe, że Ostrowska po opuszczeniu stanowiska dyrektora biura polityki zdrowotnej, natychmiast trafiła na posadę prezesa Polfy Tarchomin? Powierzono jej zakład w poważnych finansowych tarapatach i odpowiedzialność za dwa tysiące zatrudnionych w nim ludzi? - To jest ilustracja negatywnego doboru kadr: nominowanie pracownika, który ma poparcie polityczne a niewielkie umiejętności – uważa Julia Pitera, poseł. W Polfie Aurelia Ostrowska zaczęła wszystko organizować po swojemu. - Kadrze kierowniczej zmniejszyła wynagrodzenie o 1/3. Z drugiej strony zatrudniła nowe osoby, których wynagrodzenie znacznie odbiega od średniej zakładowej – mówi Andrzej Krysiak, wiceprzewodniczący rady nadzorczej Polskiego Holdingu Farmaceutycznego, członek Komitetu Obrony Polfy Tarchomin S.A. Związkowcy o sytuacji w Polfie zawiadomili prokuraturę. Reporterzy UWAGI! chcieli porozmawiać z Aurelią Ostrowską. Nie znalazła jednak czasu. Odmowę uzasadniała przesłanym do redakcji komunikatem. Dowiadujemy się z niego, że nasza obecność w zakładzie mogłaby prowadzić do eskalacji konfliktu oraz, że główną jego przyczyną, jest złożone przez związkowców doniesienie do prokuratury. Bezskutecznie dziennikarze próbowali skontaktować się z rzecznikiem prasowym Polfy. Decyzja o tym czy Aurelia Ostrowska pozostanie na stanowisku prezesa Polfy Tarchomin ma zapaść pod koniec miesiąca. Zobacz także:Skompromitowana służba zdrowia ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości