Potworna zbrodnia

TVN UWAGA! 135071
Mieszkańcy Ustronia Morskiego od kilku tygodni żyją wstrząsającą zbrodnią. 22-letni mężczyzna przyznał się do zabicia swojego pracodawcy. Zadał mu 23 ciosy nożem, próbował podciąć gardło i dusił kablem elektrycznym. Biegli badają, czy nie doszło też do gwałtu. Zmasakrowane ciało ofiary znalazła partnerka przedsiębiorcy.

- Nie wiem, co tam się wydarzyło. Popili i Andrzej mógł mu coś dogadać, że jest gejem. Mógł się młody wkurzyć. Nie zastanawiałam się, dlaczego został na noc w hurtowni. Nie pierwszy raz tak się stało. Miał robić przyczepę. Rano otworzyłam drzwi. Grało radio, weszłam dalej, mówię: pójdę go obudzić. Leżał koc, prześcieradło, otworzyłam drzwi a to leżał on. Klęczał na podłodze. Widziałam szramę i kałużę krwi – mówi Joanna Makowiecka, partnerka Andrzeja C. Zamordowany to 43-letni Andrzej C., właściciel hurtowni budowlanej, ojciec 12-letniej córki. Na miesiąc przed śmiercią przedsiębiorca zatrudnił do prac remontowych 22-letniego Dawida, a w swoim domu wynajął mu pokój. - Żeby tyle razy kłuć nożem? I jeszcze podciąć gardło i udusić i może jeszcze zgwałcić. Mieszkał u mnie miesiąc. Taki ułożony był. Nie wiem, co się stało, że tak postąpił. Czyściutki, pachnący, w pokoju do tej pory wszystko pachnie. Mieszkałam pod jednych dachem z zabójcą – mówi Wanda Makowiecka, matka partnerki Andrzeja C. Tej nocy Dawid kilkakrotnie wychodził z hurtowni. Widziany był na pobliskiej stacji benzynowej. Później wrócił do wynajmowanego pokoju, a następnie chciał wyjechać z miasta. - Pierwszy raz go spotkałem, kiedy przyszedł kupować alkohol i papierosy. Przyszedł na stację sześć razy. Zawsze było to cztery, pięć piw i paczka papierosów. Za piątym razem jak przyszedł, powiedział, że ma do sprzedania laptopa i telefon. Powiedział, że to jego. Za taką cenę każdy byłby zainteresowany – 300 pln. Powiedziałem, że nie mam pieniędzy i żeby przyszedł do domu rano. Przyszedł, akurat przyjechała po niego policja – opowiada Fabian Okińczyc, pracownik stacji benzynowej. Zabójca Andrzeja C. potrafił stwarzać dobre wrażenie, jednak już w dzieciństwie przejawiał skłonności do agresji i makabrycznych zachowań. W ostatnich latach wchodził w konflikt z prawem. W internecie zamieszczał wulgarne filmy. - Przyszedł tu. Powiedział, że zabił człowieka. Nie wierzyłem mu. Nie wiem, co mu odbiło. To nie ja go wychowałem, tylko państwo. W rodzinach zastępczych zawsze były jakieś awantury – mówi Robert, ojciec Dawida. Odebrany rodzicom w wieku 12 lat, Dawid trafił do domu dziecka, a następnie do rodziny zastępczej. Czy wpływ na jego postępowanie miało nieszczęśliwe dzieciństwo? - Nie chciał popełnić błędów rodziców. Odcinał się od tego. Byłam z niego dumna, nie wiem, co się musiało stać, że doszło do czegoś takiego – mówi Danuta, matka zastępcza Dawida. Rodzina zmarłego i mieszkańcy nadmorskiej miejscowości wciąż szukają odpowiedzi na pytanie, co stało się nocą za zamkniętymi drzwiami hurtowni i dlaczego doszło do tak makabrycznej zbrodni? Prokuratura w Kołobrzegu bada sprawę, ale nie zdradza szczegółów śledztwa.

podziel się:

Pozostałe wiadomości