Poszkodowana przez Dialog

TVN UWAGA! 134434
Pani Grażyna Lefeld przez sześć lat prowadziła restaurację położoną na terenie Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog. Dialog to jednostka organizacyjna Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Pewnego dnia ówczesna dyrektor Centrum Barbara Kot - Doniec bezprawnie zamknęła restaurację i wprowadziła tam nową firmę. Pomimo prawomocnego wyroku Grażyna Lefeld nie może odzyskać swojego mienia i wrócić do pracy.

Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog to instytucja zaufania publicznego. Tam odbywały się rozmowy rządu z pielęgniarkami czy z żonami górników. To miejsce, w którym można liczyć na dialog. Rodzina pani Grażyny wiązała wielkie nadzieje przez sześć lat rozwijali tam swoją działalność gospodarczą. Prowadzili restaurację, wciąż udoskonalali menu, remontowali ją i rozbudowywali. - To jest miejsce w którym spędziłam od 1996 r. sześć lat. Miałam spędzić tu więcej lat, bo umowa przewidywała tu czas dłuższy. Umowę miałam na czas określony, która była w wielu aneksach przedłużona w związku z tym, że wykazywałam dużo inicjatywy i dużo tu wnosiłam. Kiedy przyszłam tu w 1996 r. nie było nic. Nawet okna musiałam wymienić. Pracowałam tu od rana do wieczora, pracowała tu też moja rodzina. Cały czas posuwaliśmy to do przodu. Rozwijaliśmy firmę - opowiada Grażyna Lefeld, właścicielka restauracji Taga. Sześć lat temu ówczesna dyrektor Centrum Barbara Kot - Doniec uznała jednak, że chce wprowadzić innego restauratora. Łamiąc prawo wtargnęła do restauracji Grażyny Lefeld. Wszystko to pod okiem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. - Pani dyrektor odłączyła wodę, prąd, linię telefoniczną. Zastawiała moje drzwi. Oklejała drzwi do restauracji okleiną tak, żeby nie była widoczna, żeby klientom nie przyszło do głowy, że tu jest. Pani dyrektor wynajęła firmę, która zajęła moje miejsce. Włamała się i przekazała móją restaurację wraz z całym sprzętem firmie, która była tam bez prawnie, bez żadnej umowy i przetargu. Dziwnym trafem przetarg odbył się za jakiś czas. I dziwnym trafem ta firma wygrała – mówi pani Grażyna. Sąd uznał działania dyrektorki Centrum Barbary Kot - Doniec za bezprawne i nakazał przywrócić Grażynie Lefeld jej mienie i umożliwić jej prowadzenie restauracji. Do dzisiaj jednak pani Lefeld nie może zrealizować prawomocnego wyroku. - Teraz, kiedy jest wyrok sądu, myślałam, że spór się zakończy, że urzędnicy państwowi będą respektować ten wyrok. Powiedziano mi dzisiaj, że wyrok jest nieprawomocny. Dyskutowano z wyrokiem sądu. Nie spodziewałam się, że pracownik Ministerstwa może powiedzieć, że kwestionują wyrok sądu – dodaje poszkodowana. Pomimo tego, że Barbara Kot - Doniec w Centrum Dialog działała niezgodnie z prawem, nadal pełni funkcje publiczne. Obecnie jest dyrektorem Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych. - Nie będę się wypowiadać. To było kontynuowane przez kolejne kierownictwo. Nigdy nie kierowałam się interesem jakimkolwiek poza interesem firmy. Wszystkie dokumenty są w sądzie, w dialogu – odpowiada Barbara Kot – Doniec, była dyrektorka Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog. Grazyna Lefeld od sześciu lat próbuje odzyskać własność. Ale zarówno stara, jak i nowa dyrekcja kwestionuje zdanie sądu. Jej spotkania z dyrektorem i radcą prawnym Dialogu, to popis grubiaństwa i arogancji z ich strony. - Zrealizuję wyrok wtedy, kiedy będzie taka możliwość. A ja nie jestem panem Bogiem ani Duchem świętym. Jest tu szereg innych spraw jeszcze ważniejszych dla mnie i z mojego punktu widzenia. Mnie też jest strasznie smutno i przykro, że muszę się tym zajmować. Bo jest to dla mnie obrzydliwe, jeżeli mówimy o swoich odczuciach. Bo bym nie chciał, a muszę – powiedział dyrektor CPS Dialog, Wojciech Misztal, podczas rozmowy z panią Grażyną. - Podwójnie czuję się pokrzywdzona, bo nie spotkało mnie to w jakiejś zajezdni autobusów tylko w Centrum Partnerstwa Społecznego Dialog. Tutaj spotykają się ludzie, żeby rozwiązywać problemy a nie żeby spiętrzać i lekceważyć problemy człowieka. Pan dyrektor dzisiaj wyraźnie powiedział, że on problemów ważniejszych ma wiele. Moja sprawa go nie interesuje – żali się pani Grażyna. Z dyrektorem postanowili porozmawiać więc dziennikarze UWAGI! Czy zrealizuje wyrok sądu? - Ja sprawy zastałem przy końcu. Przegrałem i teraz mam po kimś sprzątać i tłumaczyć się czemu nie jestem wielbłądem – oznajmił dyrektor CPS Dialog, Wojciech Misztal. Pani Lefeld udała się do komorników. Ale ci też nie potrafili wyegzekwować wyroku. Najwyraźniej boją się egzekwować wyrok sądu od Skarbu Państwa. Na sprawę inaczej patrzy znany karnista mecenas Kruszyński. - Jeżeli na podstawie prawomocnego wyroku sądowego ma prawo odzyskania swoich przedmiotów będących jej własnością i bezprawnie zatrzymanych, to rolą komornika jest wykonać ten wyrok. Komornik jest funkcjonariuszem publicznym Jeżeli nie dopełnia swoich obowiązków i działa na szkodę interesu prywatnego, to popełnia przestępstwo. Na miejscu tej pani złożyłbym doniesienie - mówi Piotr Kruszyński. Tymczasem Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej od sześciu lat obiecuje sprawę załatwić ale nic z nią nie robi. - Z informacji, które ja posiadam, zostaliśmy pozwani do sądu i sprawę przegraliśmy. Jeśli chodzi o Ministerstwo Pracy, to ja z wyrokami nie dyskutuję. O ile się orientuję, majątek tej pani został oddany – powiedziała Bożena Diaby, rzecznik MPiPS. Pani rzecznik mija się z prawdą. Sprzęt do dzisiaj nie został oddany, niszczeje w garażu przy Centrum Dialog. Przechowywany jest w koszmarnych warunkach, jest uszkodzony i zdewastowany. Dyrekcja Centrum żąda po 10tys. zł miesięcznie za przechowywanie go: w sumie 720 tys. zł. Na pytanie, gdzie jest sprzęt najbardziej wartościowy: kuchnie, lodówki, nikt nie potrafi już dziś odpowiedzieć. - Uważam, że majątek tej pani powinien zostać oddany jak najszybciej i dopilnujemy tego - zapewnia Bożena Diaby, rzecznik MPiPS. Urzędnicy Dialogu i Ministerstwa cały czas powtarzają, że egzekwują prawo. Ale wydaje im się, że są całkowicie bezkarni. Czy Ministerstwo dotrzyma danego przed kamerą słowa?

podziel się:

Pozostałe wiadomości