Pomóżmy Pawłowi

TVN UWAGA! 137962
Kiedy zachorował, nie dawano mu żadnych szans na przeżycie. Dziś Paweł walczy, aby odzyskać jak największą sprawność. Lekarze i rehabilitanci są zgodni - Paweł żyje dzięki swojej matce.

W listopadzie 2000 w ciągu czterech dni zdrowy, wysportowany 14-latek został całkowicie sparaliżowany. Paweł przestał oddychać, żył dzięki respiratorowi. Zrozpaczeni rodzice przewieźli go do Centrum Zdrowia Dziecka do Warszawy. Jego stan wciąż jednak się pogarszał .Organizm uzależnił się od morfiny, nie pracowały nerki, chłopiec schudł 40 kg, przestał mówić. - Lekarze dawali mi miesiąc życia – mówi Paweł Szkutnicki. Matka Pawła tego, że jej syn może umrzeć nie przyjęła do wiadomości. Zaczęła szukać pomocy za granicą. Wysłała dziesiątki listów do amerykańskiej Polonii. Jeden z nich trafił do dr Elżbiety Wirkowskiej, pracującej w Nowym Yorku. Lekarka zgodziła się zdiagnozować chłopca. Na bilety dla Pawła i jego matki złożyło się wiele nieznajomych osób.---ramka 12205|prawo|--- - Nasz szpital za pobyt Pawła anulował olbrzymią sumę, a lekarze leczyli go gratis – mówi dr Elżbieta Wirkowska z Winthrop University Hospital w Nowym Jorku. Amerykańscy lekarze ustalili, że przyczyną paraliżu był wylew krwi do rdzenia kręgowego, ale do dziś nie wiadomo, co go spowodowało. Stan chłopca zaczął się wreszcie poprawiać. Paweł przeszedł kilka operacji, wszczepiono mu stymulator oddechowy, rozpoczął rehabilitację, nauczył się znowu mówić. Dzięki swojej determinacji poznał angielski i skończył w Stanach Zjednoczonych szkołę średnią. Matka cały czas pobytu w USA była z nim. - To niesamowita, niezmiernie silna kobieta – mówi dr Elżbieta Wirkowska. – Trudno opisać ofiary, które zniosła, by pomóc Pawłowi. Po prawie sześciu latach pobytu w USA rodzina na krótko wróciła do domu w Mielcu. Ale kiedy pojawiła się szansa na specjalistyczną rehabilitację pani Krystyna w ciągu kilku dni zdecydowała o przeprowadzce do Krakowa. Dom został pod opieką przyjaciół.---ramka 12207|lewo|--- - Mimo, że mają tu dobre warunki, to gdy tylko pojawiła się szansa, aby częściowo usprawnić Pawła, nie wahali się ani chwili – mówi o rodzicach Pawła Alina Dręga, ich przyjaciółka. – Postawili wszystko na jedną kartę. Pięć razy w tygodniu Paweł ma zajęcia z rehabilitantem. Dzięki nim pracę podjęło wiele sparaliżowanych mięśni. Zaczął samodzielnie oddychać, dziś bez respiratora wytrzymuje nawet cztery godziny. Wzmocnił mięśnie szyi, stabilnie siedzi, ale co najważniejsze zaczął poruszać ramionami. - Jeśli rehabilitacja się uda i ręce ruszą, to ruszą też i nogi – mówi Paweł. Miesięczny koszt terapii to sześć tysięcy złotych. Dzięki darczyńcom wpłacającym na konto Fundacji Zdążyć z Pomocą Paweł miał zapewniony rok rehabilitacji. Państwo również mogą pomóc Pawłowi, wystarczy wysłać SMS o treści Pomagam na numer 71 26. Rehabilitacja w Krakowie ma potrwać jeszcze dwa lata. Lekarze i rehabilitanci wierzą, że chłopak ma szansę samodzielnie poruszać rękami.

podziel się:

Pozostałe wiadomości