Kupili bilet, ale dostali mandat. „Pasażerów traktuje się jak oszustów”

Czują się pokrzywdzeni przez MPK
Kupili bilet, ale dostali mandat. „Pasażerów traktuje się jak oszustów”
- Jesteśmy traktowani jak oszuści i złodzieje – oburzają się pasażerowie łódzkiego MPK. Choć nasi rozmówcy kupili bilet na przejazd tramwajem, to i tak dostali mandat. Dlaczego?

- 11 stycznia wsiadłam do tramwaju linii 12. Usiadłam i zdjęłam rękawiczki, bo to była zima. Wyjęłam telefon z torby i zaczęłam kupować bilet w aplikacji. Po czym podszedł do mnie kontroler. Bilet miałam już kupiony w aplikacji i mu go pokazałam, na co kontroler stwierdził, że bilet jest nieważny, bo jest kupiony za późno – opowiada Renata Nowak.

Problemy z biletami kupionymi przez aplikację

Pani Renta to jedna z wielu pasażerek i pasażerów łódzkiego MPK, którzy kupili bilety przez internetową aplikację po wejściu do autobusu lub tramwaju. Mimo to chwilę później zostali ukarani przez kontrolerów za jazdę bez biletu.

- Stwierdził, że powinnam to zrobić przed wejściem do pojazdu. Powiedziałam, że zrobiłam to niezwłocznie po wejściu do pojazdu. Przecież nie kupowałam biletu przy kontrolerach. Kupiłam go zanim do mnie podeszli – zaznacza pani Renata.

- W momencie, kiedy zaczęli straszyć mnie policją i to było już na którymś kolejnym przystanku, stwierdziłam, że skoro jadę na zabieg do szpitala, to nie zdążę. Koniec końców na zabieg dojechałam taksówką – dodaje kobieta.

W podobnej sytuacji znalazł się pan Grzegorz.

- Wszedłem do autobusu, miałem telefon w ręku i zacząłem kupować bilet. Dokonywałem zakupu, tak jak się według mnie powinno się to zrobić - normalnie usiąść i kupić bilet. Pani kontrolerka stała, obok sprawdzała pana i kiedy jej pokazałem, że kupiłem usłyszałem, że za późno – przytacza Grzegorz Kowalski.

Pasażerowie na zapłacenie mandatu mają siedem dni.

- Chodzi o 257 zł, a po 7 dniach kwota wzrasta do 510 zł. Zapłaciłam mandat i napisałam mailowo odwołanie. Z MPK przyszła odmowa, że nie uznają mojego odwołania, ponieważ płacąc przyznałam się do winy – oburza się pani Renata.

- Mandat wzrósł mi do ponad 500 zł, bo się odwołałem – mówi pan Grzegorz. I zaznacza: - Uznaję tę sytuację jako niesprawiedliwość i skandal. Nie mieści mi się w głowie, że muszę tracić nerwy i czas, na to, żeby udowadniać coś co jest dla mnie oczywiste - kupiłem bilet.

Czują się poszkodowani przez MPK, założyli grupę w internecie

Internetowa grupa poszkodowanych przez MPK Łódź liczy około 400 osób.

- Powstały pewne wątpliwości, co do czasu, kiedy bilet, zakupiony za pomocą aplikacji mobilnej, powinien zostać skasowany. Chcieliśmy, aby w aplikacji wystarczyło kliknąć „kupuję bilet” i następnie można było podróżować. Niestety, była też spora liczba osób, które wykorzystywały ten system – miały odpaloną aplikację i trzymały telefon z ręką w kieszeni. Klikały tylko i wyłącznie wtedy, gdy pojawiała się kontrola – stwierdza Piotr Wasiak z MPK w Łodzi.

Kiedy należy skasować bilet?

Kiedy według MPK należy kupić bilet przy pomocy aplikacji mobilnej?

- Przed rozpoczęciem podróży, czyli zanim pojazd ruszy z przystanku – uważa Piotr Wasiak.

W przepisach wygląda to jednak inaczej.

Według uchwalonego przez łódzką Radę Miejską prawa, pasażer powinien kupić i skasować bilet przy pomocy internetowej aplikacji „przed rozpoczęciem podróży, jednak najpóźniej po wejściu do pojazdu”.

Ponieważ w Łodzi obowiązują bilety czasowe, w praktyce większość pasażerów kupuje bilet po wejściu do tramwaju lub autobusu.

- Czasem kupuję przed, jeżeli widzę, że autobus już jedzie. Natomiast nigdy nie kupowałam z wyprzedzeniem, ponieważ autobusy notorycznie się spóźniają, a bilety są czasowe. A czasami autobusy wręcz nie przyjeżdżają – mówi Edyta Kałuża.

Problemy z kontrolerami miała także pani Weronika i jej partner.

- Wracaliśmy z partnerem z jego rodzinnego miasta. Wsiedliśmy do tramwaju. Od razu położyliśmy walizki i zaczęliśmy kupować bilety w aplikacji. Kupiliśmy je i sobie jechaliśmy, ale okazało się, że na tym samym przystanku wsiedli kontrolerzy. Mimo że nasze bilety były aktywne, to okazało się, że według kontrolerki zostały kupione chyba 5 sekund za późno – mówi Weronika Żyła.

- Już miałam robić akceptuj płatność, gdzie bilet pewnie by mi wskoczył, kiedy podszedł do mnie kontroler. Tłumaczyłam mu na wszystkie sposoby, ale było "nie" i że powinnam to zrobić zanim wsiadłam do autobusu – opowiada Edyta Kałuża. I dodaje: - Mam 6-letnie dziecko, które musiało zająć miejsce, chore. Nie chciałam, żeby przewróciło się i zrobiło sobie krzywdę. Dla mnie priorytetem jest nasze bezpieczeństwo. Ale kontroler nie przyjmował takiego tłumaczenia.

Kiedy krakowski radca prawny Marcin Kałuża dowiedział się, jak działają łódzcy kontrolerzy, sam dotarł do ukaranych, którzy zdecydowali się na walkę z MPK i zaoferował im pomoc.

- Problematyczny przepis MPK w Łodzi mówi, że bilet można najpóźniej skasować po wejściu do pojazdu. Pytanie zasadnicze brzmi, co to znaczy najpóźniej po wejściu do pojazdu, w jaki sposób należy to ocenić? – zwraca uwagę radca prawny. I dodaje: - Do tego pojawia się problem taki, że kontrolerzy czasami wprowadzają osoby kontrolowane w błąd, twierdząc, że obowiązkowo bilet powinien być skasowany jeszcze przed wejściem do pojazdu. Ale nie ma takiej podstawy prawnej. Jak się orientuje, przedstawiciele MPK też nie potrafili podać podstawy takiego rozumowania.

Jak do sprawy odnosi się MPK?

- Prawnicy mogą się sprzeczać, natomiast zamysłem radnych, którzy uchwalali tę uchwałę było to, aby bilet kupić jeszcze na przystanku lub najpóźniej po wejściu do pojazdu, zanim pojazd ruszy z przystanku – stwierdza Piotr Wasiak.

- Pojazd rusza niemal od razu, a aplikacja wymaga czasu – zwrócił uwagę rzecznikowi MPK reporter Tomasz Patora.

- Nie do końca. W każdym systemie musimy wziąć pod uwagę to, że kontrola musi się w pewnym momencie rozpocząć – mówi Piotr Wasiak.

- Czy system powinien być nastawiony na oszustów czy uczciwych pasażerów? – zapytał Tomasz Patora.

- Musimy wziąć pod uwagę, że niestety jest duża liczba osób, które za bilet próbuje nie zapłacić – stwierdza rzecznik łódzkiego MPK.

Nie działa monitoring?

Pan Grzegorz oczekiwał umorzenia jego sprawy przez MPK, ale prośba została odrzucona, choć mężczyzna udowadnia, że zawsze kupował bilet.

- Mam 11 stron transakcji z e-biletem, które pokazują miesiące przed zdarzeniem. Zawsze kupowałem bilet jak jechałem do pracy. Dlaczego miałbym tym razem nie kupić biletu? – pyta. I zaznacza: - Uczciwie płacimy za bilet, a wmawia się nam, że jesteśmy oszustami, którzy nie chcieli kupić, bo 30 sekund się spóźnili. Dla mnie to jest chore. Ludzie są traktowani jako potencjalni oszuści. Każdy kto wchodzi do tramwaju czy autobusu ma być potencjalnym oszustem i złodziejem, tak być nie może.

- Większość odwołań nie potwierdza się. Sprawdzamy monitoring, sprawdzamy systemy i wówczas możemy to zweryfikować – zapewnia Piotr Wasiak.

Nasi rozmówcy mieli jednak w tej kwestii niespodziewane problemy.

- Po odwołaniu od MPK dostałam informację, że akurat była awaria monitoringu w tym tramwaju i to tego dnia - mówi pani Weronika.

- Wystąpiłam o przedstawienie zapisu monitoringu, co by udowodniło, że zdjęłam rękawiczki, wyjęłam telefon i kupiłam bilet. Ale MPK nie dało mi zapisu monitoringu, ponieważ stwierdzili, że w tym dniu była awaria w tym pojeździe – mówi pani Renata. I dodaje: - Po kolejnej odmowie poszłam z tym do sądu.

Pasażerka wygrała z MPK w sądzie

W sądzie okazało się, że historia o awarii systemu kamer była nieprawdziwa. Zapis monitoringu cudownie się odnalazł i potwierdził wersję pasażerki. Pani Renata kupiła bilet niezwłocznie po wejściu do tramwaju, a podczas zakupów w telefonicznej aplikacji nie widziała, że w innej części wagonu rozpoczęła się kontrola. Niedawno łódzki sąd wydał w tej sprawie wyrok.

- Sąd zasądził od spółki MPK w Łodzi na rzecz pani Renaty żądaną przez nią kwotę 257,60 zł, zasądzając również ustawowe odsetki oraz 30 zł tytułem zwrotu kosztów procesu – mówi Monika Pawłowska-Radzimierska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi.

- Sąd uznał, że jeżeli weszłam do pojazdu i kupiłam bilet w ciągu 40 sekund, to jest to kupienie niezwłoczne. Przede wszystkim opłaciłam przejazd – zaznacza pani Renata.

- Walka o sprawiedliwość kosztowała mnie bardzo dużo czasu. Przeżyłam to bardzo ciężko, ale stwierdziłam, że muszę doprowadzić to do końca, to znaczy zmienić regulamin dla łodzian, dla innych ludzi. Najważniejsze jest to, żeby MPK przestało traktować ludzi jak oszustów, złodziei – kończy pani Renata.

podziel się:

Pozostałe wiadomości