Jeszcze kilka dni temu, Andrzej Kuczera był kandydatem do Sejmu z ramienia Platformy Obywatelskiej. Pełnił znaczące funkcje w tej partii. Był szefem PO w Rudzie Śląskiej, zasiadał nawet we władzach krajowych. Polityk potraktował ”prezent”, w postaci 200 zł, jako element kampanii wyborczej. Dlaczego to zrobił? - Żeby być pana kolegą – odpowiedział Kuczera dziennikarzowi Gazety Wyborczej. Reporterzy UWAGI! i Gazety Wyborczej spotkali się z Andrzejem Kuczerą w piątek. Przewodniczący tłumaczył, że pieniądze, które wręczył dziennikarzowi, były przeznaczone na kolację. Zdaniem polityka, nie należy tego traktować jako przekupstwa. Tłumaczył, że ”coś takiego” zdarzyło mu się pierwszy raz. - Chciałem zaprosić pana z żoną na kolację. Jest mi przykro, że zostało to odebrane inaczej. Wiadomo, jak trudno dotrzeć do mediów. Chciałem tylko zyskać przychylność. Zastanawiam się teraz, jak to przekuć w sukces – tłumaczył się Andrzej Kuczera. Władze Platformy na zdarzenie zareagowały natychmiast. Politykowi dano do wyboru zrezygnowanie z członkostwa w partii, albo sąd partyjny. Kuczera wybrał pierwszą możliwość. Nadal jednak jest radnym w Rudzie Śląskiej.