Policjanci kontra "kibole"

Ostatni mecz ligowy Legii Warszawa miał być świętem klubu i jego fanów. Przerodził się w wybuch agresji kilkuset młodych ludzi. Próbowali ją opanować równie młodzi funkcjonariusze policji. Większość z nich nigdy wcześniej nie uczestniczyła w tak poważnej akcji.

W chuligańskich wybrykach na Palcu Zamkowym wzięło udział około 1000 pseudokibiców. Rzucali butelkami, kamieniami, ławkami i brukiem. W starciach z nimi rannych zostało ponad 50 policjantów z Oddziału Prewencji Policji w Warszawie. - Zostałem uderzony płytą chodnikową w głowę, ale poziom adrenaliny był tak wysoki, że nie zgłosiłem się do lekarza z bólem szyi, nadal brałem udział w zabezpieczeniu – mówi Damian Pasik. – Pojechałem na Plac Zamkowy, tam zostałem uderzony oponą w głowę i kostką brukową w bark. O bezpieczeństwo w trakcie i po meczach dbają oddziały prewencji, w których służą przede wszystkim młodzi ludzie starający się o przyjęcie do policji. Zanim przystąpią do działań w terenie, przechodzą intensywne szkolenia, dotyczące tego, jak zachowywać się w skrajnie niebezpiecznych sytuacjach, jak reagować na agresję rozwścieczonego tłumu. - Uczą nas, jak utrzymać szyk, co zrobić, by nie dać go rozerwać, jak złączyć rozerwany, jak wypychać kibiców – mówi Krzysztof Gontarski. – Ten, kto jest indywidualistą, nie nadaje się, nie ma miejsca na bohaterów, którzy chcą się pokazać. Liczy się grupa. Dla sprawnego przeprowadzenia akcji, konieczne jest nie tylko odpowiednie fizyczne przygotowanie funkcjonariuszy, czy dobrze opracowana strategia działania. Kluczowy jest stan psychiczny policjantów, którzy muszą zmierzyć się z agresją i chamstwem nieobliczalnych pseudokibiców i opanować nieunikniony strach. - Odbywaliśmy dwumiesięczne przeszkolenie, uczestniczył w nich psycholog – mówi Julian Całko. – Przygotowywał nas do tego typu sytuacji, uczył, jak zamieniać strach w konstruktywne działanie. Agresja pseudokibiców nie dotyczy jedynie rozgrywek pierwszej ligi. Coraz więcej meczów niższej rangi uznawanych jest za imprezy podwyższonego ryzyka. Zabezpieczający je policjanci, nawet z długim stażem, zdają sobie sprawę z tego, jak nieprzewidywalni mogą być kibice. - Kibol to taki gość, który siedzi w kominiarce i tylko czeka, by rozpętać awanturę – mówi funkcjonariusz Oddziału Prewencji Policji w Łodzi. – A my jesteśmy po to, żeby ustrzec przed nim normalnych ludzi. Ostatnie wydarzenia w Warszawie nie zraziły do pracy w policji nawet tych młodych funkcjonariuszy, którzy najbardziej ucierpieli w starciach z chuliganami. Dzięki ich interwencji i monitoringowi wokół Starówki, udało się zatrzymać kilkudziesięciu najbardziej agresywnych sprawców niedzielnych wydarzeń. Organy ścigania kolejny raz obiecują surowe kary dla chuliganów. Miejmy nadzieję, że wydarzenia w Warszawie będą impulsem do podjęcia zdecydowanych kroków.

podziel się:

Pozostałe wiadomości