Ośrodek spa w Ośnie Lubuskim powstał około 20 lat temu. Dzięki staraniom właścicieli i pracowników zyskał renomę jednego z lepszych tego rodzaju ośrodków w Polsce.
- Początkowo z hotelem mieliśmy ponad 20 miejsc. Dzisiaj jest ich ponad 100. Staram się dbać o interes, wszystko robimy, żeby nasi goście byli zadowoleni, żeby do nas wracali. I tak nam się udało to robić, aż do przyjazdu pana Kasprzaka – mówi Lech Kukorowski, współwłaściciel Afrodyta Spa&Welness Resort.
Sylwestrowa wizyta
Pod koniec 2015 roku na pobyt sylwestrowy w ośrodku przyjechał mężczyzna, którego zachowanie wzbudziło zaniepokojenie personelu.
- Na samym początku powiedział, że Afrodyta to jest miejsce, na którym można się nieźle dorobić. Zakładam, że przyjechał w jakimś celu. W celu osiągnięcia korzyści majątkowych – mówi pracownik hotelu.
- Zaczął biegać z aparatem, robić zdjęcia, wyszukiwać dziury w całym. On przyjechał tutaj zarobić – dodaje Kukorowski.
- Sprawdziliśmy dokładnie monitoring. Widać jak mężczyzna chodzi po kratkach basenowych i tupie. Jak powstaje dziura to ją fotografuje – mówi pracownik hotelu.
Mężczyzna pokazał zdjęcia uszkodzonych kratek basenowych menedżerowi spa i zaczął domagać się udzielenia rabatu. Pracownik ośrodka zaproponował 500 złotych i poprosił o spisanie oświadczenia. Mężczyzna najpierw zgodził się je podpisać, a potem próbował zniszczyć dokument.
- Podbiegł do kominka, wrzucił oświadczenie. Następnie zaczął szaleć, biegać. Nasi masażyści go przytrzymali. Dostał szału. Kosmetyczka przyniosła mu poduszkę pod głowę. A on wykorzystując moment, że ręce miał swobodne, leżał i nagrywał telefonem całe zajście – opowiada współwłaściciel ośrodka.
Kukorowski twierdzi, że mężczyzna okaleczał sam siebie.
- Zanim przyjechała do niego poduszka to bił głową w posadzkę. Dlatego masażyści go przytrzymywali, żeby się nie okaleczał. Karetka przyjechała, miał poobcierane czoło. Udzielili mu pierwszej pomocy.
- Okazuje się, że za kilka dni po tym zdarzeniu pokazał w internecie, jak mu się leje krew. Musiał jakiś keczup rozlać, żeby pokazać całej Polsce jak został pobity – dodaje Kukorowski.
Po wizycie pana Kasprzaka w sieci pojawiło się dużo negatywnych opinii na temat ośrodka. Pracownicy są przekonani, że autorem tych wpisów jest Tadeusz Kasprzak.
- Jako ośrodek mieliśmy w sieci opinie na poziomie 4,8 a przez pół roku nasza ocena spadła do 3,2. Wpływ tego pana był bardzo duży. Właściciele podejmowali różne kroki finansowe, żeby odbudować, to, co utraciliśmy. On stworzył konto „Krystyna Zmitrowicz”. Pod moim imieniem i nazwiskiem komentował jak bardzo źle jest w tym obiekcie – mówi Krystyna Zmitrowicz, dyrektorka Afrodyta Spa&Welness Resort.
Pracownicy ośrodka opowiadają, że Tadeusz Kasprzak nie ogranicza się do szkalowania wizerunku ich firmy. Twierdzą, że publikuje on również skierowane pod ich adresem groźby.
„Znajdę cię i zapukam do twych drzwi. A wtedy ty…? Powiesz mi…, co kochasz i o czym śnisz…”, cytuje Zmitrowicz i przyznaje: Boję się, że przyjdzie i zapuka. Boje się, że przyjdzie do mojego dziecka do szkoły i zrobi jej krzywdę.
Zbieranie dowodów
Tadeusz Kasprzak twierdzi, że podczas pobytu w ośrodku zbierał dowody na temat złego jego zdaniem funkcjonowania tego hotelu.
- Nie sprzątamy, nie dbamy o bezpieczeństwo, tylko jesteśmy nastawieni na zysk. Dlatego ludzie to widzą i opisują – mówi Kasprzak przekonując, że negatywne opinie na temat ośrodka są prawdziwe.
Utrzymuje, że został napadnięty i pobity przez pracowników, bo nie chciał oddać im zdjęć zrobionych na terenie ośrodka.
- W trakcie pobytu w Afrodyta SPA dokonano na mnie napadu rabunkowego z usiłowaniem zabójstwa (…). W każdym ułamku sekundy walczyłem o życie. To była ewidentna egzekucja, tylko po to, żeby pozbawić mnie materiałów dowodowych. Nie wzięli pod uwagę, że nie byłem tam sam.
Czy pan Tadeusz wykonywał jakieś zadanie na terenie ośrodka?
- Nie możemy rozmawiać na ten temat. Wkrótce ukażą się materiały dowodowe na temat Afrodyty SPA… przerażające, odnoszą się komórek macierzystych. Handlu komórkami macierzystymi, tego z jakiego państwa do jakiego państwa przechodzą - sugeruje Kasprzak.
Jak zarzuty ws. handlu komórkami macierzystymi komentują władze ośrodka?
- Pan Kasprzak naprawdę ma jakieś urojenia. Manager ośrodka zamawia komórki, ale roślinne. Są one używane do zabiegów kosmetycznych. Dlaczego miałbym nimi handlować, skoro je po prostu kupuję? – dziwi się Kukorowski.
Sklep z poduszkami
Okazuje się, że nie tylko pracownicy ośrodka w Ośnie Lubuskim skarżą się na nękanie przez Tadeusza Kasprzaka. O działaniach tego samego mężczyzny opowiedziała nam pani Małgorzata i jej partner pan Jacek. Para miała w Szczecinie sklep z kołdrami i poduszkami. Na tej samej ulicy firmę o podobnym profilu prowadził Tadeusz Kasprzak.
- Włożyłam duże nakłady finansowe w firmę. Klienci byli zadowoleni. Pan Kasprzak zaproponował nam współpracę, ale od razu, stanowczo odmówiliśmy. Niestety panu Kasprzakowi było to nie na rękę – mówi Małgorzata Hoffmann.
Kobieta twierdzi, że mężczyzna zaczepiał ją na ulicy.
- Były teksty: „No, co k…, jeszcze tu chodzisz?”, „Poczekaj, gdzie masz swoje bachory, bękarty?”, „Będziesz stąd wy…”, „Ciebie i twoje bachory wywiozą Ukraińcy” – przywołuje Hoffmann.
Pani Małgorzata poprosiła o pomoc prawnika.
- Wystosował pismo do pana Kasprzaka, żeby zaniechał nieuczciwej konkurencji. Pan Kasprzak załatwił się na ten list, spakował i odesłał na mój domowy adres. Po tym wszystkim stwierdziliśmy, że musimy się wyprowadzić. Sprzedaliśmy mieszkanie, kupiliśmy dom.
Pani Małgorzata i jej partner wnieśli do sądu sprawę przeciwko panu Tadeuszowi Kasprzakowi o groźby karalne. Kilka miesięcy temu zapadł wyrok w pierwszej instancji skazujący oskarżonego na karę 4 miesięcy pozbawiania wolności z zawieszeniem wykonania tej kary na 2 lata.