Kilka tygodni temu do sieci trafiło wstrząsające nagranie. Widać na nim katowanego młodego mężczyznę. Udało nam się dotrzeć do poszkodowanego. Po raz pierwszy zdecydował się opowiedzieć, co się wydarzyło.
- Poszliśmy w stronę boiska. Ledwo co doszliśmy, nie zdążyłem się do niego odwrócić i poczułem uderzenie w nogi. Usłyszałem przy tym metaliczny dźwięk, odwróciłem się, spojrzałem, miał kij bejsbolowy. Zaczął mną rzucać, bić i o coś się potknąłem, nawet nie pamiętam o co. Leżałem już później na ziemi, nie miałem jak wstać. Tak bił przez jakiś czas – relacjonuje 18-letni Mateusz.
Na nagraniu słychać, jak mężczyzna mówi do 18-latka, by go przeprosił.
- Przepraszam.
- Za co?
- Za to, że cię obraziłem i w ogóle.
- Jeszcze raz, k…o, coś powiesz o beemce, nie?
- Dobra.
- Bo ciebie nawet na takie auto nie stać.
- Rozumiesz?
- Tak.
- Zgłosisz to gdziekolwiek, to przyjadę cię, k…o, zakopię.
- Później kazał przepraszać, całować buty. Chyba całowanie butów upokorzyło mnie najbardziej. Trwało to 5-6 minut. Koniec był po nagraniu filmików – opowiada 18-latek.
Wkrótce po tym, jak nagranie pojawiło się w internecie, sprawą zajęła się policja. Udało się rozpoznać i zatrzymać głównego napastnika. Okazał się nim 20-letni mieszkaniec Zbąszynka Kamil B.
- Pomimo braku wniosku o ściganie sprawcy tego przestępstwa, policjanci stwierdzili, że nagranie, które zostało opublikowane w internecie, było na tyle bulwersujące i brutalne, że należy skierować do prokuratury wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania 20-latka. Decyzją sądu mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie – mówi asp. Sandra Chuda z Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach.
20-latek usłyszał trzy zarzuty.
- Zarzut narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Zarzut spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu oraz zarzut zmuszania poprzez groźbę i przemoc do określonego zachowania – wylicza asp. Sandra Chuda.
„Miał zamiar pobić”
Mateusz do niedawna mieszkał niedaleko Gorzowa. Po osiągnięciu pełnoletności wyprowadził się od matki i zamieszkał sam niedaleko Szamotuł w Wielkopolsce. Rozpoczął pracę jako magazynier. Miał dziewczynę, która pochodziła ze Zbąszynka. Stamtąd byli właśnie sprawca pobicia i jego niepełnoletni kompani.
- Dla mnie to byli nieznajomi. Wcześniej jeden z nich zaczął do mnie pisać, wypytywać się o dziewczynę. Spytał się, czy ją znam, czy z nią jestem. Odpowiedziałem, żeby się nie interesował, bo i tak mu nie powiem. A później coś zaczął mi wypisywać, że ona mnie zdradza. To mnie najbardziej zdenerwowało – mówi Mateusz. I dodaje: - Zacząłem mówić, że „dawaj, przyjeżdżaj”. Ale nie myśleliśmy z kolegą, że oni w ogóle przyjadą. Okazało się, że jednak przyjechali. Próbowałem ich spławić, mówiąc, że zaraz wyjdę i nie wychodziłem. Czekałem, aż pojadą. I gdy pomyśleliśmy, że jesteśmy bezpieczni, że pojechali, wyszliśmy na papierosa. I oni nagle wyszli z auta i do nas podeszli. Zapytali, który to jest Mateusz. Łącznie było ich czterech. Nie zdążyłem się odwrócić, a on już zaczął atakować mnie zza pleców. Okazało się, że miał bejsbol. Dostałem w udo, w łydkę i zgięcia.
- Z tego, co wynika z materiałów, sprawca miał zamiar pobić ofiarę, przemierzył blisko 100 km, może to świadczyć o poziomie jego agresji. W toku postępowania podejrzany nie wyraził skruchy, wręcz przeciwnie przerzucał winę za zaistniałe zdarzenia na pokrzywdzonego. Tłumaczył się tylko tym, że, cytując: „poniosło go” – mówi prok. Piotr Wochelski, prokurator rejonowy w Szamotułach.
Kamil B.
20-letni Kamil B. nie cieszy się w swojej miejscowości dobrą sławą.
- Gangsterzy. Ćpają, chleją. Mają od ćpania zryte mózgi. Amfetamina i tak dalej. Są z siebie dumni, że będą popularni – słyszymy od młodzieży.
Troje uczniów, który byli z Kamilem B., normalnie chodzi do szkoły. W placówce odbyły się już specjalne lekcje wychowawcze. Pedagodzy i dyrekcja spotkali się także z rodzicami nastolatków. Sprawa ma zostać skierowana do sądu rodzinnego.
- Wśród naszej społeczności nie ma akceptacji szkolnej dla tego typu działań, było to haniebne – mówi Ewa Omelczuk, dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Zbąszynku.
- To są uczniowie branżowej szkoły pierwszego stopnia, którzy odbywają kształcenie ogólne, natomiast kształcenie zawodowe mają u pracodawców – dodaje Ewa Omelczuk.
Mateusz, po tym jak został dotkliwie pobity, nie chciał zgłosić się na policję i do szpitala. Po namowach naszego reportera, 18-latek pojechał na SOR, by zbadał go lekarz.
- Okazuje się, że mam złamaną kość nosową. I stłuczenie innych, nieokreślonych części podudzia – mówi 18-latek.
- Jeżeli takie informacje do nas wpłyną, może to zmienić kwalifikację czynu na średni uszczerbek na zdrowiu. Wówczas kara, która grozi sprawcy, jest surowsza – mówi asp. Sandra Chuda.