Pobił 18-latka i groził mu śmiercią. „Jeszcze raz, coś powiesz o beemce”

TVN UWAGA! 353109
Najpierw dotkliwie pobił, później kazał całować buty, a na końcu groził śmiercią. - Nie zdążyłem się odwrócić, a on już zaczął atakować mnie zza pleców. Okazało się, że miał bejsbol – opowiada ofiara.

Kilka tygodni temu do sieci trafiło wstrząsające nagranie. Widać na nim katowanego młodego mężczyznę. Udało nam się dotrzeć do poszkodowanego. Po raz pierwszy zdecydował się opowiedzieć, co się wydarzyło.

- Poszliśmy w stronę boiska. Ledwo co doszliśmy, nie zdążyłem się do niego odwrócić i poczułem uderzenie w nogi. Usłyszałem przy tym metaliczny dźwięk, odwróciłem się, spojrzałem, miał kij bejsbolowy. Zaczął mną rzucać, bić i o coś się potknąłem, nawet nie pamiętam o co. Leżałem już później na ziemi, nie miałem jak wstać. Tak bił przez jakiś czas – relacjonuje 18-letni Mateusz.

Na nagraniu słychać, jak mężczyzna mówi do 18-latka, by go przeprosił.

- Przepraszam.

- Za co?

- Za to, że cię obraziłem i w ogóle.

- Jeszcze raz, k…o, coś powiesz o beemce, nie?

- Dobra.

- Bo ciebie nawet na takie auto nie stać.

- Rozumiesz?

- Tak.

- Zgłosisz to gdziekolwiek, to przyjadę cię, k…o, zakopię.

- Później kazał przepraszać, całować buty. Chyba całowanie butów upokorzyło mnie najbardziej. Trwało to 5-6 minut. Koniec był po nagraniu filmików – opowiada 18-latek.

Wkrótce po tym, jak nagranie pojawiło się w internecie, sprawą zajęła się policja. Udało się rozpoznać i zatrzymać głównego napastnika. Okazał się nim 20-letni mieszkaniec Zbąszynka Kamil B.

- Pomimo braku wniosku o ściganie sprawcy tego przestępstwa, policjanci stwierdzili, że nagranie, które zostało opublikowane w internecie, było na tyle bulwersujące i brutalne, że należy skierować do prokuratury wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania 20-latka. Decyzją sądu mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie – mówi asp. Sandra Chuda z Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach.

20-latek usłyszał trzy zarzuty.

- Zarzut narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Zarzut spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu oraz zarzut zmuszania poprzez groźbę i przemoc do określonego zachowania – wylicza asp. Sandra Chuda.

„Miał zamiar pobić”

Mateusz do niedawna mieszkał niedaleko Gorzowa. Po osiągnięciu pełnoletności wyprowadził się od matki i zamieszkał sam niedaleko Szamotuł w Wielkopolsce. Rozpoczął pracę jako magazynier. Miał dziewczynę, która pochodziła ze Zbąszynka. Stamtąd byli właśnie sprawca pobicia i jego niepełnoletni kompani.

- Dla mnie to byli nieznajomi. Wcześniej jeden z nich zaczął do mnie pisać, wypytywać się o dziewczynę. Spytał się, czy ją znam, czy z nią jestem. Odpowiedziałem, żeby się nie interesował, bo i tak mu nie powiem. A później coś zaczął mi wypisywać, że ona mnie zdradza. To mnie najbardziej zdenerwowało – mówi Mateusz. I dodaje: - Zacząłem mówić, że „dawaj, przyjeżdżaj”. Ale nie myśleliśmy z kolegą, że oni w ogóle przyjadą. Okazało się, że jednak przyjechali. Próbowałem ich spławić, mówiąc, że zaraz wyjdę i nie wychodziłem. Czekałem, aż pojadą. I gdy pomyśleliśmy, że jesteśmy bezpieczni, że pojechali, wyszliśmy na papierosa. I oni nagle wyszli z auta i do nas podeszli. Zapytali, który to jest Mateusz. Łącznie było ich czterech. Nie zdążyłem się odwrócić, a on już zaczął atakować mnie zza pleców. Okazało się, że miał bejsbol. Dostałem w udo, w łydkę i zgięcia.

- Z tego, co wynika z materiałów, sprawca miał zamiar pobić ofiarę, przemierzył blisko 100 km, może to świadczyć o poziomie jego agresji. W toku postępowania podejrzany nie wyraził skruchy, wręcz przeciwnie przerzucał winę za zaistniałe zdarzenia na pokrzywdzonego. Tłumaczył się tylko tym, że, cytując: „poniosło go” – mówi prok. Piotr Wochelski, prokurator rejonowy w Szamotułach.

Kamil B.

20-letni Kamil B. nie cieszy się w swojej miejscowości dobrą sławą.

- Gangsterzy. Ćpają, chleją. Mają od ćpania zryte mózgi. Amfetamina i tak dalej. Są z siebie dumni, że będą popularni – słyszymy od młodzieży.

Troje uczniów, który byli z Kamilem B., normalnie chodzi do szkoły. W placówce odbyły się już specjalne lekcje wychowawcze. Pedagodzy i dyrekcja spotkali się także z rodzicami nastolatków. Sprawa ma zostać skierowana do sądu rodzinnego.

- Wśród naszej społeczności nie ma akceptacji szkolnej dla tego typu działań, było to haniebne – mówi Ewa Omelczuk, dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Zbąszynku.

- To są uczniowie branżowej szkoły pierwszego stopnia, którzy odbywają kształcenie ogólne, natomiast kształcenie zawodowe mają u pracodawców – dodaje Ewa Omelczuk.

Mateusz, po tym jak został dotkliwie pobity, nie chciał zgłosić się na policję i do szpitala. Po namowach naszego reportera, 18-latek pojechał na SOR, by zbadał go lekarz.

- Okazuje się, że mam złamaną kość nosową. I stłuczenie innych, nieokreślonych części podudzia – mówi 18-latek.

- Jeżeli takie informacje do nas wpłyną, może to zmienić kwalifikację czynu na średni uszczerbek na zdrowiu. Wówczas kara, która grozi sprawcy, jest surowsza – mówi asp. Sandra Chuda.

podziel się:

Pozostałe wiadomości