- W tym roku razem z paczką znajomych chcieliśmy pojechać do Zakopanego. Znaleźliśmy w internecie w ogłoszeniach domek w przystępnej cenie, nawet fajnie wyposażony, ponieważ były zdjęcia na stronie internetowej. Kilka sypialni, dwie łazienki. Kontaktowaliśmy się z tym facetem. Na początku powiedział, że chyba nie może nam tego wynająć, bo jest już z kimś w kontakcie. Potem stwierdził, że da radę - opowiada Rafał Frania. - Ten człowiek był bardzo miły. Pytaliśmy go o drzewo do kominka, dostawianie łóżka. Z tym nie było problemu. Wszystko było świetnie do tygodnia przed sylwestrem. Wtedy urwał się z nim kontakt - dodaje Daniel Cieślak. Daniel i Rafał oraz ich znajomi zostali oszukani przez właściciela fikcyjnej Gazdówki pod Modrzewiem, która miała mieścić się na zakopiańskiej Jaszczurówce. Dopiero na miejscu okazało się, że pod wskazanym adresem reklamowany pensjonat nie istnieje. - To jest dom naszych sąsiadów, którzy mieszkają w Holandii. Wynajmowali salezjanom, komuś tam jeszcze, i wynajmowali jeszcze tym ostatnim i ci narobili tutaj trochę dziadostwa. Mieli dziecko, chodziło tutaj do szkoły. My tylko wiemy, że przychodzą tu goście, którzy wpłacają zaliczki a tutaj nikogo nie ma. W Boże Narodzenie było tu około 200 osób – opowiada sąsiadka. Wirtualne pensjonaty to nierozwiązany dotychczas problem Zakopanego. Profesjonalnie przygotowane ogłoszenia pojawiają się w internecie jak grzyby po deszczu, głównie w sezonie urlopowym. Najbardziej zuchwała oferta dotyczyła wynajmu kilkuset miejsc noclegowych w nieistniejącym w rzeczywistości hotelu Golden Palace. - Przypadki tworzenia wirtualnych pensjonatów, podważyły wiarygodność oferty Zakopanego. To jest największa bolączka i z tym staramy się walczyć. Nie dajmy się nabierać na wyjątkowe okazje, lepiej zawsze dokładnie to sprawdzić - mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego. Po powrocie z urlopu studenci założyli na jednym z portali społecznościowych profil ostrzegający przed naciągaczem. W ciągu zaledwie kilku dni zgłosiły się do nich inne poszkodowane osoby. Wspólnymi siłami odnaleźli trop oszusta. - Zgadzają się zdjęcia z Facebooka, Naszej Klasy, zdjęcia z portalu wypoczynkowego. Dowiedzieliśmy się, że nie oszukuje ludzi tylko poprzez wynajmowanie pensjonatów widmo - mówi Rafał Frania. - Ma przekręty na Allegro, zresztą jego żona tak samo jest zadłużona, w internecie był taki spis dłużników – dodaje Daniel Cieślak. Okazuje się, że mężczyzna odpowiedzialny za część fikcyjnych ofert jest dobrze znany zakopiańskiej policji. Działa pod kilkoma nazwiskami. Poszukiwania oszusta nie przyniosły jednak efektu, bo od roku nie udało się ustalić miejsca jego pobytu. Prawdopodobnie wraz z rodziną przebywa za granicą, dlatego policja zdecydowała się wystąpić do prokuratury o wydanie listu gończego. Od grudnia ubiegłego roku przygotowywana jest nowa, interaktywna mapa Zakopanego. Będzie zawierać wyłącznie sprawdzone informacje o lokalnych przedsiębiorcach, wraz ze zdjęciami i wskazówkami dojazdu. Do tego czasu, jedną z najskuteczniejszych metod sprawdzenia legalności pensjonatu jest nadal telefon do Urzędu Miasta w Zakopanem. - Dzisiaj sprawdzenie czy miejsce istnieje, trwa kilka sekund. My sprawdzamy po nazwie ulicy, nazwisku i możemy powiedzieć, że w naszym rejestrze taka pozycja nie istnieje. My telefony odbieramy i informujemy. Nasze centrum informacji turystycznej tak samo. Możemy apelować o zdrowy rozsądek. Poczekajmy z wydaniem pieniędzy - radzi Zofia Kiełpińska, naczelnik Wydziału Edukacji, Turystyki i Sportu UM Zakopane.