Przed operacją, już dziesiątą, Paulina otwarcie mówiła, że ma już dość wizyt w szpitalach, ale wie, że będzie lepiej. Uśmiech nie znikał jej z ust, nawet dwie godziny przed zabiegiem, kiedy przez telefon rozmawiała z tatą. Łzy pojawiły się dopiero wtedy, gdy wieziono ją na salę i żegnała się z mamą. - Patrzeć, jak jedzie po raz kolejny na blok operacyjny i patrzy na mnie tymi swoimi oczkami – płakała Agnieszka Bogacz, mama Pauliny. – I co ona wtedy myśli – czy jest zła na mnie, że ją tam oddaję. Tymczasem lekarze w spokoju przygotowywali się do operacji. - Po operacji deformacje stóp powinny zostać skorygowane – mówił przed zabiegiem prof. dr hab. Sławomir Snela z Oddziału Ortopedii i Traumatologii Dziecięcej Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. – Przez sześć tygodni będzie musiała mieć nogi w gipsie, aby nie stawać i nie obciążać nóg. Ale myślę, że w domu będzie pionizowana. Potem dostanie krótsze gipsy, w których będzie już stawać. Mama Pauliny przez cały czas trwania operacji siedziała tuż koło drzwi sali operacyjnej. - Kiedy Paula jest operowana, różne myśli przychodzą mi do głowy – mówi Agnieszka Bogacz. – Wierzę lekarzom, ale czasem mam czarny scenariusz. Gdy za drzwiami ktoś kroi moje dziecko, nie myśli się realnie. Operacja trwała cztery godziny i zakończyła się pomyślnie. Paulina, kiedy pielęgniarki wywoziły ją z sali operacyjnej, jak to w jej zwyczaju, już się śmiała i chwaliła przed mamą, że nawet nie zauważyła, kiedy zabieg się odbył. Teraz przed Pauliną szereg tygodni w gipsie, kolejne wizyty w szpitalu, a potem długi pobyt w Niemczech, gdzie specjaliści zrobią dla niej aparaty, dzięki którym wreszcie stanie na własnych nogach. - Najważniejsze, że Paulina ma w sobie wciąż dużo optymizmu – mówi Agnieszka Bogacz. Zobacz także:Szczęście PaulinyPomagam!Paulina chce chodzićCo to będzie w tej szkole?”Poczułam wolność”Święta Pauliny