Toruń ma blisko 200 tysięcy mieszkańców. W ilu domach jest alkohol, przemoc i patologia?
Nie wiadomo. Nie jest to powód do dumy, jednak są wyjątki.
25-latek występujący w internecie, jako Daniel Magical zamontował w toruńskim mieszkaniu matki kamery i transmituje w internecie życie pełne wulgaryzmów, przemocy, gorszących scen. Z patologicznego ekshibicjonizmu zrobił show i biznes.
- Trwa to cztery lata. Jak nie było Daniela było spokojnie. Jego matka była czysta, gotowała i prała. On przyszedł i ją wykończył. Rozpili ją – mówią sąsiedzi z ul.Urzędniczej 2.
Matka Daniela
Główną bohaterką streamów jest Małgorzata, matka Daniela i 16-letniego Łukasza, który decyzją sądu został umieszczony w rodzinie zastępczej, mimo to większość czasu spędza w domu matki. W mieszkaniu, w którym za trzy złote mieszkańcy robią to, co chcą ich widzowie. Tyle bowiem zwykle wpłacają oglądający streamy za spełnianie poleceń np. żądanie wypicia szklanki wódki duszkiem, albo uderzenia kogoś.
Naszej reporterce udało się chwilę porozmawiać z matką Daniela. Kobieta nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego uczestniczy w patologicznych sytuacjach.
- Oni chcą nas zniszczyć to jest norma. Tyle się tu działo, że nawet nie pamiętam – mówi.
Pani Małgorzata ma świadomość popularności jaką się cieszą streamy z jej udziałem.
- Przyjeżdżają tutaj z daleka. Nawet z rodzinami, z dziećmi – mówi.
Interwencje służb
Na działalność Daniela skarżą się sąsiedzi.
- Właściciele mieszkań przeżywają katusze. To, co on wyprawia często powoduje, że nie śpią w nocy. Denerwują się. Jak nie basen w mieszkaniu i zalany strop, to plaża i przywieziony piasek do mieszkania – mówi Maria Warot, zarządca nieruchomości przy Urzędniczej.
Chodzi o streamy na których Daniel rozłożył dmuchany basen i zalał część budynku.
Na Urzędniczej 2 codziennością są interwencje służb.
- To są zgłoszenia o podkładanych bombach. To oznacza ewakuację mieszkańców. Przyjeżdżają pirotechnicy z Bydgoszczy. Przyjeżdża policja, pogotowie gazowe. Miasto ponosi ogromne koszty, a ten pan się bawi – mówi Warot.
- Jesienią żona zachorowała przez ewakuację. Człowiek się do tego przyzwyczaił. Wiadomo, że bomby tu nie ma. Ale służby muszą zrobić swoje procedury – mówi jeden z mieszkańców.
Od ubiegłego roku w budynku przy ul. Urzędniczej 2 były 23 alarmy bombowe. Policja interweniowała 300 razy. Zaledwie jeden z dowcipnisiów został złapany, pozostałych sprawców nie ustalono.
- Tam się nie da rozmawiać. Czy byliśmy z policją, czy nadzorem budowlanym to nie wpuszczają nas do mieszkania. A wiemy, że oni byli w środku, bo któregoś razu po kontroli nadzoru rozmawialiśmy jeszcze przed budynkiem i tam otworzyło się okno i byliśmy obserwowani – wspomina Maria Warot.
„Każdy ma swój pomysł na biznes”
Nasza reporterka próbowała także porozmawiać z Danielem. 25-latkowi nie starczyło odwagi ani na spotkanie, ani na rozmowę telefoniczną. Poinformował, że z TVN-em rozmawiał nie będzie. Rok temu wystąpił w naszym programie.
- Każdy ma swój pomysł na biznes. Wymyśliłem coś, co stworzyli ludzie, widzowie. Publika naprawdę mądra, konkretna, która idzie w jeden kontent – mówił.
UWAGA! interweniowała, bo chłopak swoją działalnością niszczył interesy innych. O mały włos splajtowałby jeden z toruńskich restauratorów, bo odmówił dowiezienia jedzenia na Urzędniczą. Chłopak wraz ze swoimi widzami rozpoczął hejt.
- Mija rok od reportażu i ten człowiek dalej jest bezkarny. Obiecał nas przeprosić. Nigdy tego nie zrobił. Nadal jest wspierany przez armię młodych osób, która wysyła mu donejty. To kupa pieniędzy. On nie musi pracować, nie musi się o nic martwić – mówi Paweł Polak, właściciel restauracji.
Niemoc
Demoralizacja, która płynie ze streamów jest bagatelizowana.
- Syn mówi do matki: „Ty menelico”. To najdelikatniejsze określenie. To oglądają dzieci i są tym zachwycone. I nikt nie widzi znamion przestępstwa, że to jest demoralizacja. Proceder trwa dalej. Ci starsi ludzie, którzy tam mieszkają, którzy przepracowali po kilkadziesiąt lat cierpią – zwraca uwagę Maria Warot.
Daniel w prokuratorskich aktach przewija się w dwadzieścia razy. Czasem jako zawiadamiający o przestępstwie, czasem jako pokrzywdzony albo świadek. W dwóch sprawach jest oskarżony, ma wyrok między innymi za pobicie. Nic jednak sobie z tego nie robi. Nie straszne mu służby, ani zamykanie kanałów w internecie, bo wciąż otwiera nowe.
Zdaniem policji prowadząca streamy rodzina nie popełnia przestępstwa, a problem jest społeczny. Odmówiono nam jednak wypowiedzi do kamery. Ta sprawa to swoisty obraz urzędniczej niemocy.
- W grudniu zeszłego roku Sąd Rejonowy w Toruniu rozpatrzył tę sprawę i wydał wyrok eksmisyjny z prawem do lokalu zastępczego. To prawo zostało przypisane osobie, która jest naszym najemcą i jej niepełnoletniemu synowi – mówi Michał Stilger, rzecznik PKP SA, właściciela budynku przy Urzędniczej.
- Jest 1300 takich wyroków do zrealizowania, co oznacza, że kolejka do wskazania takiego lokalu to kilka lat. Myślę, że to od sześciu do ośmiu lat – mówi Anna Kulbicka-Tondel z urzędu miasta w Toruniu.
- Napisaliśmy petycje do prezydenta o przyspieszenie. Podpisało ją około 300 osób. Byliśmy na spotkaniu u prezydenta to jedyna radą jaką dostaliśmy to skierowanie pani Małgosi na leczenie odwykowe. Ale wiem, że tego typu skierowanie zrobiła policja – mówi Warot.
Przymus leczenia odwykowego jest, umieszczenie nieletniego w rodzinie zastępczej też. W papierach wszystko się zgadza. Sztab ludzi działa zgodnie z przepisami lecz bez efektów.
- Wszystkie służby są postawione na baczność. Interwencji policji jest ponad 200 w tym roku, a praktycznie nie ma żadnych efektów – podkreśla Warot.