Kilka miesięcy temu portal YouTube ogłosił konkurs. Jego zwycięzcy mają stworzyć pierwszą, międzynarodową TouTubową orkiestrę symfoniczną. Specjalnie na tę okazję Tan Dun, światowej sławy kompozytor, znany między innymi z muzyki do filmu „Przyczajony tygrys, ukryty smok”, skomponował utwór muzyczny, a zadaniem internautów było nagrać swoją partię instrumentu i wysłać do organizatorów. Ponad trzy tysiące zgłoszeń z 70 krajów oceniało jury złożone z wybitnych światowych muzyków. Na odpowiedź czekał także 19-letni Paweł Czarny z Mielca, absolwent tamtejszej szkoły muzycznej, a od kilku lat uczeń szkoły muzycznej II stopnia w Krakowie. Paweł gra na altówce. Konkurs w Internecie znalazła jego dziewczyna Marzena, która także uczy się w szkole muzycznej. Oboje postanowili w nim wystartować. - Codziennie, nawet kilka razy, sprawdzaliśmy skrzynkę. I nic – mówi Paweł. – Któregoś dnia znalazłem list i czytam: we are pleased to inform you that you have been accepted i tak dalej. Nie pamiętam, co się potem ze mną działo, w takim byłem szoku. Paweł wraz z innymi zwycięzcami konkursu pojedzie do Nowego Jorku i zagra w legendarnej Carnegie Hall, gdzie grali najwięksi muzycy świata. Wcześniej wszystkie nadesłane filmy z różnymi partiami instrumentów mają zostać połączone w całość i zamieszczone jako pierwsza w historii orkiestra online na portalu YouTube. Paweł dostał się do finału jako jedyny Polak. Z miejsca znalazł się w centrum uwagi mediów. Nawet wręczenie paszportu w urzędzie wojewódzkim w Rzeszowie miało medialną oprawę, a paszport wręczył Pawłowi wojewoda. Paweł przyznaje, że trochę go to męczy, bo lubi spokój. Co jeszcze oprócz spokoju i muzyki lubi? Matka Pawła mówi, że od dziecka miał wiele zainteresowań. - Nauczył się dobrze czytać, gdy miał pięć lat – mówi Bogusława Czarny, matka Pawła. – Jako sześciolatek znał wszystkie państwa i ich stolice. Potem poszedł w kierunku astronomii, w wieku siedmiu lat skonstruował prosty układ słoneczny. Gdy miał pięć lat rodzice na urodziny kupili mu zwykły zabawkowy keyboard. Bardzo szybko zaczął na nim grać. Gdy zaczął naukę w szkole muzycznej, wybrał altówkę. - Lubił ćwiczyć na tym instrumencie – mówi Kazimiera Zöllner, nauczycielka Pawła ze szkoły muzycznej w Mielcu. – Muzyka go nie męczyła. Już od trzeciej klasy można było zauważyć, że w tym dziecku drzemie talent. Gdy miał czternaście lat za namową nauczycielki, rodzice wysłali go na dalszą naukę do Krakowa. Dla małego chłopca rozłąka z rodzicami była trudna. Paweł przeszedł, jak mówi, przyspieszony kurs dorosłości. Teraz po raz pierwszy jedzie za granicę, i od razu stanie na jednej z najsłynniejszych estrad świata. Czy koncert w Nowym Jorku będzie początkiem światowej kariery? Trzymamy kciuki.