Oprawcy własnych dzieci

Czy rodzice katujący własne dzieci ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny? Wstrząsający raport UWAGI!

Historia półrocznego Patryka, który z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala, wstrząsnęła całą Polską. Znęcał się nad nim jego ojciec. Czy biła go również matka? Nie wiadomo. Wiedziała jednak o wszystkim i pozwalała na to. O tragedii malutkiego dziecka do niedawna nikt nie wiedział. - Trochę pili, ale była to raczej spokojna rodzina – twierdzi sąsiad. Również babcia Patryka była nieświadoma tego, co działo się z jej wnukiem: – Nie przypuszczałam, że może być tak źle. Dziwiło mnie jednak, że nie zawsze mogę odwiedzać wnuka. Córka pozwalała mi przychodzić tylko we wtorki, piątki i soboty, jak Roberta nie było w domu. - Kiedy byłam w październiku na wywiadzie u rodziców Patryka, dziecko leżało w łóżeczku, miało w buzi smoczek. Nie zauważyłam, by działo się z nim coś złego – mówi Agnieszka Ozdoba, pracownica opieki społecznej. Aż trudno uwierzyć w jej słowa, gdy posłucha się lekarzy, którzy zajmowali się Patrykiem w szpitalu: – Chłopczyk został przywieziony w stanie średnio-ciężkim. Widać było, że już wcześniej był źle traktowany - mówi doc. Ewa Andrzejewska. Z badań lekarskich wynika, że dziecko miało na ciele liczne krwiaki i blizny. Rodzice półrocznego Patryka zostali aresztowani. Chłopiec nie wróci do nich. Będzie go wychowywać babcia. Podobnie jak jego starszego brata, który też był bity przez rodziców i też trafił z tego powodu do szpitala. Prawdopodobnie trafią do więzienia. Kiedy i na jak długo? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że szybki wyrok i wysoka kara wcale nie są oczywiste. Półroczna Julia trafiła do szpitala w stanie krytycznym. Rodzice się nad nią okrutnie znęcali. Mimo, że od ujawnienia przestępstwa minął już rok, sprawa ciągle jest w prokuraturze. Rodzice przebywają na wolności. Gdy wędkarz znalazł w Wiśle w Krakowie zwłoki noworodka wydawało się, że sprawiedliwości szybko stanie się zadość. Sprawa jednak wciąż nie może opuścić prokuratury. Rodzice, którzy utopili dziecko są na wolności! Andżelika trafiła do szpitala bardzo ciężko pobita przez rodziców. Wcześniej, ten sam los spotkał jej starszego brata. Na szczęście chłopiec miał lżejsze obrażenia niż jego siostra. A rodzice? Są w areszcie. Sprawę wciąż bada prokuratura. Noworodek został zabity na tym strychu zaraz po porodzie. Rodzice matki twierdzili, że nie wiedzieli, iż jest ona w ciąży. Gdy doszło do tragedii w rodzinnej miejscowości matki wszyscy byli wstrząśnięci. Choć od zbrodni minęło dziewięć miesięcy, wydaje się, że sprawa stoi w miejscu. Matka wciąż jest tymczasowo aresztowana. Prokuratury i sądy, podobnie jak w innych sprawach, działają bardzo wolno. Być może, części tych tragedii można było uniknąć, gdyby nie obojętność. Ta jest coraz większa.

podziel się:

Pozostałe wiadomości