- Kobiety prosiły, żeby im nie golić głów. Jedna groziła, że popełni samobójstwo ale i tak ścieli jej włosy. Maszynką nas golili – opowiadają podopieczne Zakładu Opiekuńczo – Rehabilitacyjno – Leczniczego Marianna w Majdanie. Z relacji mieszkańców jednoznacznie wynika, że zgolono im głowy wbrew ich woli. Pani Wiesława, córka jednej z pensjonariuszek, jest wstrząśnięta całym zajściem, co gorsze nikt jej nie powiadomił o wszawicy, ani o tym, że zakład postanowił zgolić mieszkańcom głowy i w ten sposób rozwiązać drażliwy problem. - Nikt mnie nie powiadomił, chociaż jestem tu bardzo często, a pracownicy mają do mnie numer telefonu – mówi Wiesława Bong. Wszy to insekty, które występują tam, gdzie jest brud. Przyczyną ich pojawienia się najpewniej były złe warunki sanitarne. - To jest kwestia warunków sanitarnych. Jeżeli te są higieniczne, to wszy się nie przenoszą.– wyjaśnia Barbara Dziewulska, dermatolog. - Miałam zastrzeżenia co do higieny porannej czy wieczornej. Zdarzało się, że moja mam miała ręce brudne i twarz nie umytą. Chodziła spać w skarpetkach i rajstopach – przyznaje Wiesława Bong. Dyrektorzy większości ośrodków, z którymi rozmawiali dziennikarze UWAGI!, są oburzeni i zdumieni samym wystąpieniem wszawicy. - Wydaje mi się niemożliwe, aby w takim ośrodku pojawiły się wszy. Nasz ośrodek istnieje od dziesięciu lat i nawet pojedynczych przypadków wszawicy nie było. Dbamy o higienę, mycie, kąpiele – opowiada Jolanta Lisiecka z Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów w Warszawie. Kiepskie warunki sanitarne zaskakują tym bardziej, iż zakład Marianna, to ośrodek elitarny i drogi. Miesięczny pobyt pensjonariusza kosztuje tu około 2,5 tys. zł miesięcznie. Na swoich stronach internetowych Marianna prezentuje się jako doskonały ośrodek dla wymagających klientów. Kontrolę nad ośrodkiem powinien sprawować Narodowy Fundusz Zdrowia, który współfinansuje pobyt pacjentów w zakładzie. Fundusz obiecał zająć się sprawą, myśli też o zerwaniu kontraktu. - Jest to poważne pogwałcenie praw pacjenta. Złamanie warunków, zarówno praw pacjenta jak i warunków podpisanych, grozi zerwanie kontraktu – tłumaczy Jerzy Serafin z Mazowieckiego Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia.