Pomysł podsunął jej film ”Motyl i skafander”, opowiadający prawdziwą historię sparaliżowanego po wypadku mężczyzny. Mógł poruszać tylko powieką jednego oka i mrugnięciami porozumiewał się z cierpliwą pielęgniarką, która zapisywała wskazane w ten sposób litery. Tak powstała książka, a na jej podstawie film. - Pomyślałam, że skoro mam program, który wykrywa zarejestrowane przez kamerkę mrugnięcia, to czemu nie dołożyć do tego klawiatury, która będzie podświetlać kolejne litery – mówi Aleksandra Królak. Program komputerowego czytania mrugnięć okiem, nazwany Blink, był tematem pracy doktorskiej Aleksandry Królak. Obroniła ją na Politechnice Łódzkiej z wyróżnieniem we wrześniu tego roku. Praca nad programem trwała dwa lata. Przez ostatnie pół roku współpracowało z nią czterech jej studentów. - Studenci mają świeże spojrzenie, są bardzo kreatywni – mówi Aleksandra Królak. – Gdyby nie oni, to moglibyśmy utknąć w pracy. Był niejeden taki moment. Podobne systemy, jak Blink już istnieją, ale wymagają drogich i skomplikowanych urządzeń. Ten, który stworzyła pani doktor jako jedyny na świecie jest darmowy i swobodnie dostępny w Internecie. Wysoko oceniają go też najwybitniejsi specjaliści. - Ta praca to chwalebny przykład połączenia wysokich walorów badawczych z praktyką – mówi prof. Ryszard Tadeusiewicz, ceniony w świecie biocybernetyk z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. – W przyszłości może mieć zastosowanie jeszcze bogatsze. Sfera, gdzie człowiek może kontaktować się maszynami za pomocą ruchów ciała jest ogromna i bardzo obiecująca. Pani doktor zamiłowanie do nauk ścisłych wyniosła z domu. Jej rodzice są naukowcami, ojciec był dziekanem wydziału mechanicznego Politechniki Łódzkiej. Nauka była pasją Oli już w dzieciństwie – jej mama wspomina, że zawsze bardzo dziwiło ją, kiedy nawet w wakacje Ola oddawała się rozwiązywaniu matematycznych zadań. Chodziła także do szkoły muzycznej i choć wybrała karierę naukową, to od czasu do czasu siada do pianina i chętnie chodzi na rockowe koncerty. Większość czasu pochłania jej teraz jednak praca. Zwłaszcza od chwili, gdy jej programem zainteresowała się duża firma telekomunikacyjna. Dzięki jej pieniądzom i laboratoriom Blink się rozbudowuje. Jest teraz jedynym na świecie dostępnym w Sieci za darmo takim programem, do którego wystarczy zwykły komputer i kamerka internetowa. A specjaliści z laboratoriów Orange w Grenoble we Francji pracują już nad możliwościami modyfikowania programu do indywidualnych potrzeb. - Być może moje kolejne badania nie będą już tak spektakularne – mówi Aleksandra Królak. – Na razie cieszę się, że mój doktorat nie stoi na półce i się nie kurzy.