Zbyszek Bober odkąd pamięta kocha się w syrenkach. Utrzymuje się z hodowli karpi. Mieszka w domku o połowę mniejszym od garaży, w których trzyma auta, bo każdą wolną chwilę i tak spędza w warsztacie ze swoimi syrenami, z których potrafi zrobić prawdziwe cacka i supermaszyny zarazem. Szczególnie dumny jest z trzech przerobionych syrenek – limuzyny, terenówki i wyścigówki. - Robię to po to, żeby było bardziej kolorowo – Zbyszek Bober tłumaczy swoje zamiłowanie do autotuningu. – Kiedy się takim samochodem wyjeżdża na drogę, ludzie stają się bardziej życzliwi, pozdrawiają cię, robią zdjęcia, przepuszczają w korkach. Robię to po to, by było weselej na świecie i dlatego, że to kocham. Zbyszek dopieszcza swoje syrenki po to, aby były najpiękniejsze na świecie, a Karolina Pilarczyk, która na co dzień zajmuje się sprzedażą oprogramowania komputerowego, lubi ścigać się w zawodach w swoim BMW, nad którego ulepszaniem pracuje razem z narzeczonym. Ścigać się woli sama. - Część mężczyzn na pewno jest zazdrosna – mówi Witold Prymakowski, przyjaciel Karoliny. – Na początku traktują ją jak maskotkę. Ale przy pierwszej konfrontacji, gdy okazuje się, że ma dużo większą wiedzę o motoryzacji, większe umiejętności jazdy i lepszy samochód, wtedy pojawia się respekt. Karolina i Zbyszek zainwestowali dużo pieniędzy, aby ich samochody stały się wyjątkowe. Większość miłośników tuningu w Polsce to jednak posiadacze nieznacznie przerobionych modeli. Do tej grupy należy Krzysztof Szulim. Ma 33 lata i niedawno się ożenił. Jest analitykiem budżetowym w korporacji. Żyje też z fotografowania. Jego największą pasją jest jednak Volkswagen Sirocco z 1986 roku. - Żona nie może być zazdrosna o samochód męża – mówi Agnieszka Szulim, żona Krzysztofa. – Każdy musi mieć w życiu jakąś odskocznię, musi odreagować codzienny stres. Liczba polskich tuningowców wciąż rośnie. Przybywa też amatorów nocnych, nielegalnych rajdów samochodowych. Ich uczestnicy tłumaczą się głównie brakiem torów wyścigowych. Wśród tuningowców są też jednak tacy, którzy znaleźli rozwiązanie tego problemu – zakładają kluby i organizują wyścigi na terenach, gdzie nie są one niebezpieczne. Organizowane są już nawet zawody o tuningowy Puchar Polski.