Niewidoczne dziecko maltretowane

Czym jest zespół dziecka maltretowanego? To pytanie, na które nie potrafi odpowiedzieć wielu pracowników socjalnych. Konsekwencje niewiedzy są poważne. Kończą się nawet śmiercią dziecka.

Pracownik socjalny nie zauważył, że 4-letni Oscar jest maltretowany. Chłopiec był regularnie bity przez konkubenta matki. Mimo to pracownik socjalny nie dostrzegł niczego niepokojącego. Nikt nie zauważył również tego, że rodzice wyrządzają krzywdę Ani. - Dostawałam za byle co. Najczęściej z pięści w twarz. Pracownik zadawał mi pytania czy jestem bita. Nigdy mu nie odpowiedziałam, bo nigdy nie byliśmy sami. Pytał przy rodzinie – wspomina Ania. W rezultacie zdesperowana dziewczynka w wieku 15 lat sama zgłosiła się do domu dziecka. W podobnej sytuacji jak Ania, było jednak wielu wychowanków sierocińców. Dlaczego? Bo często pracownicy nie potrafią powiedzieć, czym jest zespół dziecka maltretowanego i nie potrafią go rozpoznać. - Dziecko można maltretować fizycznie, psychicznie, seksualnie i zaniedbywać. To są cztery formy zespołu dziecka maltretowanego - tłumaczy prof. dr hab. Bibiana Mossakowska, chirurg dziecięcy, specjalista w zakresie tzw. syndromu dziecka maltretowanego. Dlaczego fachowcy nie potrafią rozpoznać oznak przemocy w domu? - Pracownik socjalny powinien zauważyć zespół dziecka maltretowanego. To jest podstawa jego pracy. To jest pierwszy człowiek, który ma kontakt z patologiczną rodziną. Ja rozumiem, że sąsiad może nie zauważyć, ale profesjonalista musi. Dzieci maltretowane to są dzieci, które milczą, które mają poczucie winy. Pracownik socjalny powinien diagnozować rodzinę i jeśli zachodzi potrzeba wkroczyć z interwencją - uważa Anna Chałubińska ze Stowarzyszenia na Rzecz Przeciwdziałania Patologii Społecznej ''Między ludźmi''. Tak pewni nie są już sami pracownicy socjalni. - Podczas wizyty w domu nie potrafimy powiedzieć czy dziecko jest bite. Pracuję 15 lat i w tym czasie nie miałam tu przypadku bitego dziecka - mówi Monika Martyn, pracownik socjalny Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kętrzynie. Maltretowane dzieci są jednak innego zdania. - Przemoc widać. Tylko trzeba umieć na nią patrzeć – mówi dorosła kobieta, która w dzieciństwie była bita przez swoich rodziców.

podziel się:

Pozostałe wiadomości