Niewesołe wesołe miasteczko

- Wszystko zaczęła się rwać w głównym pędzie. Usłyszałam trzask. Skuliłam się. Później poleciałam. Gdy otworzyłam oczy byłam już na ziemi – wspomina Joanna, ofiara wypadku na karuzeli.

Karuzela w Czarnem miała być główną atrakcją festynu, nie miała jednak badań Urzędu Dozoru Technicznego. W trakcie jazdy urwał się pręt trzymający siodełka. Kobieta, która przeżyła upadek, miała wiele szczęścia. - Czułam ból kręgosłupa. Nie mogłam złapać oddechu – wspomina Joanna Bystroń. Okazało się, że karuzela, która rozleciała się w trakcie jazdy, czas swojej świetności miała już dawno za sobą. - Na podstawie dokumentacji, którą posiadamy, nie potrafimy określić jej wieku. Ale właściciel twierdzi, że karuzela ma ok. 50 lat – mówi Dariusz Kłudka z Komendy Powiatowej Policji w Człuchowie. Sprawę wypadku bada prokuratura. Jednak właściciel karuzeli nie przejmuje się tragicznymi wydarzeniami i nadal prowadzi swoje wesołe miasteczko. Zobacz także:Karuzela jak objazdowe muzeum

podziel się:

Pozostałe wiadomości