Nieszczęśliwy wypadek czy planowane zabójstwo?

TVN UWAGA! 131428
Przez kilkanaście dni dziesiątki mieszkańców podwarszawskiej Zielonki szukało zaginionej pod koniec maja Anety T. Policjanci podejrzewali, że za zaginięciem mógł stać jej były chłopak. Podczas przesłuchań okazało się, że ich podejrzenia były słuszne. Niestety dziewczynę odnaleziono martwą.

Aneta T. zaginęła pod koniec maja. Jej poszukiwaniem zajęli się znajomi i dziesiątki wolontariuszy. Na wielu stronach internetowych i portalach społecznościowych widniało jej zdjęcie. Podejrzewany od początku, o udział w sprawie Łukasz J. po kilku przesłuchaniach przyznał, że Aneta T. nie żyje. Wskazał też policjantom miejsce, w którym zakopał ciało dziewczyny. Śledczy ustalili, że Aneta nie żyła już kilka godzin po zaginięciu. Dramat rozegrał się w miejscu, w którym mieszkał chłopak. - Aneta T. została zgwałcona, uprzednio napastnik pozbawił ją wolności za pomocą sznurka nylonowego oraz knebla. Do zgonu doszło w okolicznościach, póki co bliżej nieokreślonych, mówi Robert Kiełek, Prokurator Rejonowy w Wołominie. Łukasz J. przyznał się do gwałtu. Twierdzi natomiast, że śmierć nastąpiła przypadkowo. Nieoficjalnie wiemy, że w podawanej przez siebie wersji wydarzeń, popchnął dziewczynę, a ona upadła na beton. Potem po kilku godzinach zakopał jej ciało w pobliżu domu, a rzeczy spalił. Aneta chciała zostać fryzjerką. Jej szefowa, która jednocześnie uczyła ją zawodu uważa, że była zdolna, pracowita i sumienna. - Wydaje mi się, że była bardzo wrażliwa. Uważnie słuchała rozmów, rzadko w nich aktywnie uczestnicząc. Widać było, że ma dobre podejście do dzieci, lubiła je, chciała w przyszłości założyć rodzinę, mówi Magdalena Michalska, właścicielka zakładu fryzjerskiego, w którym pracowała dziewczyna. Również uczniowie gimnazjum, które przed laty ukończyła Aneta uczestniczyli w poszukiwaniach dziewczyny. Na korytarzach pojawiły się plakaty z wizerunkiem Anety. Nauczyciele cały czas wierzyli, że dziewczyna się odnajdzie. Teraz zadają sobie pytanie, dlaczego spotkała się z Łukaszem J. - To była dziewczynka bardzo skromna, unikała nawet klasowych fotografii. Nie była duszą towarzystwa, ale jak już zyskała zaufanie, umiała dobrze odnajdywać się w kontaktach z rówieśnikami, mówi Irena Nowak, dyrektor Miejskiego Gimnazjum w Zielonce. Łukasz J. mieszkał w Zieleńcu - dzielnicy podwarszawskich Marek. Chłopak nie był nigdzie zatrudniony na stałe, jak ustaliliśmy pracował dorywczo na budowach i zbierał złom. - On obracał się w środowisku typowej młodzieży z Marek tzn. dziewiętnasto, dwudziestolatków bez pracy, perspektyw, którzy utrzymują się z prac dorywczych i nie dążą do tego, aby ten stan zmienić, dodaje Robert Kiełek, Prokurator Rejonowy w Wołominie. Łukasz i Aneta kiedyś byli parą. Półtora roku temu, gdy Aneta dowiedziała się o przestępczej przeszłości swojego chłopaka zerwała z nim. Śledczy podejrzewają, że Łukasz nie mógł się z tym pogodzić. Nieoficjalnie wiemy, że Łukasz J. doprowadził do tego, że z Anetą zerwał jej obecny chłopak. Dziewczyna nie mogła się z nim skontaktować. Licząc na pomoc Łukasza J. w tym kontakcie przyszła do jego domu. Wtedy właśnie rozegrała się tragedia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości