Grupa niepełnosprawnej młodzieży przez prawie dwa tygodnie podróżowała po bezdrożach Beskidu Niskiego. Uczestnicy wyprawy są podopiecznymi fundacji Poza Horyzonty, która pomaga osobom po amputacjach kończyn i integruje osoby niepełnosprawne. Trasa ich ekspedycji została podzielona na odcinki, wśród których znalazła się między innymi przeprawa przez zalew Klimkówka. Takie wyzwania są trudne nawet dla wysportowanych osób. Mimo wszelkich trudów, niepełnosprawni uczestnicy obozu nie poddawali się. - Wiedziałem, że nie dam ze wszystkim rady, ale powiedziałem sobie – jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam – mówi Mateusz Wojciechowski. Mateusz stracił nogę w poważnym wypadku samochodowym, po tym jak wjechał skuterem pod rozpędzonego TIR-a. Ponad rok spędził w łóżku. Stracił już nadzieję na powrót do aktywnego życia, jakie prowadził przed wypadkiem. - Nie widziałem sensu dalszego życia – opowiada Mateusz. – Jasiek Mela opowiadał mi o swoim kalectwie z uśmiechem na ustach. Myślałem, że tylko po to, żeby mnie pocieszyć. Ale uwierzyłem mu. Ania choruje na stwardnienie rozsiane. Głównym objawem choroby jest chroniczne zmęczenie i bezsilność wobec własnego organizmu. Na obozie walczyła z nim, odbywając długie marsze. Upadała i z trudem, ale sama stawał na nogi. - Moje ciało jest dla mnie więzieniem – mówi Anna Pietrasik. – Ale spotkałam tutaj takich ludzi, przeprowadziłam z nimi takie rozmowy, że przerosło to całe moje wyczerpanie. Uczestnicy wrócili bezpiecznie do domów, a fundacja Poza Horyzonty już teraz planuje wyprawę dla kolejnych podopiecznych w przyszłym roku.