Mama Zuzi ma ograniczone prawa rodzicielskie. Dziewczynką zajmuje się babcia. Wszyscy mieszkają na jednym z warszawskich osiedli u konkubenta kobiety. Zdaniem sąsiadów opiekunowie nie stronią od kieliszka. Tak było i tej nocy, kiedy pozostawili Zuzię samą w domu. - Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, usłyszeliśmy ujadanie psów i nawoływanie dziewczynki. Wołała mamę. Zadzwoniliśmy domofonem. Dziewczynka odebrała i wpuściła nas na klatkę schodową. Nie mogła jednak otworzyć drzwi do mieszkania – mówi Katarzyna Bujak ze Straży Miejskiej w Warszawie. Na miejsce przyjechała karetka i straż pożarna. Próbowano dostać się do mieszkania z zewnątrz. Wtedy do domu wrócili opiekunowie. - Gdy otworzyli drzwi, zobaczyliśmy straszny bałagan. Wszędzie porozrzucane były butelki po alkoholu. W garnkach były resztki zapleśniałego jedzenia. Dziewczynka była w majteczkach i brudnej koszulce – opowiada Katarzyna Bujak. Zuzia trafiła do Domu Małego Dziecka, a opiekunowie do izby wytrzeźwień. Mieli we krwi 1,65 promila alkoholu. - Sąd zdecyduje dalszym losie dziewczynki. Babcia natomiast odpowie za nieprawidłowe sprawowanie opieki nad wnuczką – powiedział Mariusz Sokołowski, rzecznik stołecznej policji. Zdaniem sąsiadów nie była to pierwsza sytuacja, kiedy dziewczynkę pozostawiano bez opieki. Dlaczego Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie nie zauważyło niczego niepokojącego? - Byliśmy w mieszkaniu. Ale nie wiem, jak ono wyglądało. Nie wiem, ile razy odwiedzaliśmy rodzinę. Musiałabym przejrzeć akta. Takie wizyty odbywają się w ramach potrzeb – twierdzi Jolanta Sobczak, dyrektor Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie. Zobacz także:Pijana matka za kierownicąZła matkaBoso na mrozie