Nieboszczyk abonentem

Nieżyjący od ponad 20 lat mężczyzna stał się w ubiegłym roku abonentem dużej ogólnopolskiej firmy telekomunikacyjnej. Rachunki przychodziły do wdowy. Choć ta próbowała od wielu miesięcy wyjaśnić sprawę, firma ciągle domagała się zapłaty.

W maju ubiegłego roku Lidia Żygolewska – Klakus z Mysłowic odebrała list z ogólnopolskiej firmy telekomunikacyjnej, adresowany do jej nieżyjącego męża. Była w nim umowa na korzystanie z usług firmy. Szybko zauważyła, że umowa, którą rzekomo miał podpisać jej mąż, została sfałszowana, a podpis męża podrobiony. Postanowiła wyjaśnić nieporozumienie. - Zadzwoniłam i powiedziałam, że mój mąż nie żyje od 23 lat – mówi Lidia Żygolewska – Klakus. - Wysłałam nawet akt zgonu męża. Przesłali mi pismo, że przepraszają, ale mąż musi osobiście napisać do nich pismo, żeby umorzyli wszystkie świadczenia. Firma tłumaczyła, że Lidia Żygolewska – Klakus przez wiele lat nie przerejestrowała telefonu w Telekomunikacji Polskiej z męża na siebie i dlatego było możliwe uruchomienie usługi preselekcji na jej nieżyjącego męża. Pani Lidia latem ubiegłego roku przerejestrowała telefon na siebie, ale firma wciąż domagała się zapłaty od nieboszczyka. - Zanim dowiedzieliśmy się, że ta osoba nie żyje, korekta musiała iść do faktury na nazwisko nabywcy – mówi Karol Wieczorek, rzecznik firmy. – Jego żona nie była zobowiązana do płacenia. Jednak rachunki do Lidii Żygolewskiej – Klakus przychodziły do lutego. Za każdym razem, kiedy pani Lidia dzwoniła do firmy z prośbą o reklamację, dowiadywała się, że musi zapłacić. Umowę z nieżyjącym mężem pani Lidii zawarła współpracująca z dużą ogólnopolską firmą telekomunikacyjną mała firma działająca na Śląsku. Prawdopodobnie jeden z pracowników tej firmy sfałszował podpis, aby wyłudzić dla siebie prowizję od zawartej umowy. - Nie powiem, że nie działy się u nas takie rzeczy, jak fałszowanie umów, ale konsultanci, którzy to robili już u nas nie pracują – mówi pracownica firmy ze Śląska. Rzecznik dużej firmy telekomunikacyjnej tłumaczy, że ona także padła ofiarą oszustwa konsultanta ze współpracującej firmy. Jednak teraz jakość jej usług uległa poprawie i współpraca trwa nadal. Tymczasem prokuratura z Mysłowic zabezpieczyła twarde dyski i dokumentację w firmie, która zawarła umowę z nieboszczykiem. Rozpoczęło się śledztwo w sprawie fałszowania umów na dużą skalę. Na razie prokuratura musi przesłuchać ponad 200 świadków. Kilka dni temu Lida Żygolewska – Klakus ponownie zadzwoniła na infolinię firmy. Tym razem została zapewniona, że dane jej męża zostały usunięte z systemu i z całą pewnością nic nie musi już płacić.

podziel się:

Pozostałe wiadomości