- Grupa chłopców była spokojna. Nie krzyczeli. Ominąłem ich. Nagle znalazłem się na ziemi. Poczułem kopniaki – wspomina Mieczysław Pietkiewicz, napadnięty mężczyzna. Nastolatkowie kopali mężczyznę po głowie. - Najgorszy był ten, który stał przy budce. To on kazał kopać mnie po głowie. Później rzucił hasło, żeby przeszukali mi kieszenie – dodaje poszkodowany. Mężczyzna trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami głowy. - Cała środkowa część twarzy była obrzęknięta, w wielu miejscach są popękane kości, złamania w obrębie szczękowej – opisuje dr Robert Kowalczyk, chirurg ze szpitala w Szczecinie. Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała napastników. Do aresztu trafił jednak tylko pomysłodawca napadu. 21-letni Michał K. niedawno wyszedł z więzienia. - Michał K. postanowił pokazać swoim młodszym kolegom, jak dokonuje się przestępstwa – uważa Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik prokuratury w Szczecinie. Pozostali chłopcy otrzymali jedynie dozór policji i kuratora. - Sąd rodzinny wszczyna postępowanie wyjaśniające w momencie wpłynięcia akt od policji. My tych akt jeszcze nie mamy – wyjaśnia Elżbieta Zywar, rzecznik sądu okręgowego w Szczecinie. Pozostający na wolności nastolatkowi chwalą się pobiciem. Chętnie opowiadają o swoim wyczynie. - Są notowani już przez policję. Mają bogate doświadczenia z prawem. Są to osoby już wykwalifikowane w tej profesji – mówi podkom. Konrad Szczepaniak z policji w Policach Jedyną osobą, która nie była notowana przez policję jest zaledwie 10-cioletni Tomek.