Niebezpieczni kierowcy

Badania lekarskie kierowców to fikcja. Rośnie liczba ofiar wypadków, których nie byłoby, gdyby lekarze właściwie wypełniali swoje obowiązki.

Mariusz S. ma słaby wzrok, a mimo to prowadzi samochód. Był uczestnikiem dwóch wypadków, podczas których zginęli ludzie. - Usłyszeliśmy straszny huk – wspomina Jadwiga Lisiecka, żona ofiary wypadku - Wpadł dzieciak i mówi, że pan z kapeli miał wypadek. Przyjechała zaraz karetka. Jak zobaczyłam, że sanitariusz wynosi czarny worek, to wiedziałam, o co chodzi. W ciągu 15 minut straciłam męża. Siedem miesięcy później Mariusz S. uczestniczył w wypadku, w którym zginął 10-letni Damian. - To było lato – wspomina Bożena Bieluk, mama Damiana. – Gdy przybiegłam na miejsce wypadku, Damian jeszcze żył. Pamiętam, że krzyczałam do pana, który go potrącił, żeby go ratował, zadzwonił gdzieś, a on tylko darł się, żeby go nie ruszać. Najbliżsi ofiar tych wypadków nie mają wątpliwości, że do tragedii mogło nie dojść, gdyby nie fakt, że Mariusz S. źle widzi i w ogóle nie powinien kierować samochodem. - Każdy mówi, że on jest po prostu ślepy – twierdzi matka Damiana. – Nie powinien mieć prawa jazdy. A jednak Mariusz S. prawo jazdy ma. Znalazł się lekarz, który wydał mu bezterminowe zaświadczenie o zdolności prowadzenia pojazdów. Lekarz nie ma dziś wyrzutów sumienia z tego powodu. Osób, które nie powinny prowadzić samochodów jest w Polsce więcej. Nic dziwnego, gdyż otrzymanie odpowiedniego zaświadczenia od lekarza nie jest u nas problemem. Odwiedziliśmy pięciu lekarzy, żaden nie wykonał badań poprawnie. Wizyty trwały zaledwie kilka minut. Dwóch lekarzy wystawiło zaświadczenia bez żadnych badań! - Wyniki badań mówią, że niektóre z tych osób w ogóle nie powinny otrzymać prawa jazdy – mówi Anna Kwaśniewska – Petrykowska z Mazowieckiego Ośrodka Medycyny Pracy. – Pamiętam osobę, którą sama musiałam wprowadzić do windy, bo sama nie mogła sobie z tym poradzić. Była potem zdziwiona, że odmówiłam jej wydania odpowiedniego zaświadczenia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości