Ponad pół roku temu zajmowaliśmy się sprawą Ewy B., lekarki pogotowia w Żaganiu, która przyjechała na wezwanie do chorej, mając ponad promil alkoholu we krwi. Starsza, chora na serce kobieta wezwała karetkę z powodu bólów w klatce piersiowej. - Nie zbadała mnie, nawet mnie nie dotknęła – opowiada pani Halina B. – Mówiła bełkotliwie. Kiedy wychodziła, kazała mi, jakbym znów się źle poczuła, wziąć polopirynę pod język. Sanitariusz pchał ją z tyłu, bo sama nie mogła utrzymać się na nogach.---obrazek _i/pija/pi2.jpg|prawo|Pani Halina: Nawet mnie nie dotknęła--- Po wizycie lekarki pani Halina czuła się coraz gorzej. Znów wezwano pogotowie. Przyjechali tylko sanitariusze ze skierowaniem wypisanym przez lekarkę. Lekarz w szpitalu odmówił przyjęcia chorej. Na skierowaniu było napisane ”porada lekarska na wyjeździe, polonez”. Nie wiadomo było, o co chodzi – czy o samochód, czy markę wódki. Pani doktor zaprzeczyła, jakoby to ona wypisała skierowanie. Miała to według niej zrobić dyspozytorka pogotowia. Dyspozytorka jest oburzona. - Ja nie mogę wypisywać skierowań! – mówi. – Niech pani doktor nie będzie taka bezczelna i nie wkopuje mnie w coś, co nie jest w moich kompetencjach! Rodzina pani Haliny zawiadomiła policję. Badanie krwi na pogotowiu wykazało 1,2 promila alkoholu we krwi Ewy B. Sprawa trafiła do prokuratury. Ta umorzyła postępowanie z powodu braku znamion przestępstwa, bo lekarka była wzywana do lekkich przypadków i żadnemu pacjentowi nie zaszkodziła.---obrazek _i/pija/pi4.jpg|prawo|Prokurator: Pani doktor swój czyn odcierpiała--- - To bardzo dobry chirurg – tłumaczy Jan Pardej, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. – Nic nie usprawiedliwia jej postępowania krytycznego dnia, ale jeden naganny czyn, który już odcierpiała, nie może przekreślić człowieka. W kodeksie karnym nie ma przepisów, które pozwoliłyby karać za samą pracę pod wpływem alkoholu. Nawet, jeśli chodzi o zawód, od którego zależy życie innych. Reporterka UWAGI! dotarła do osób, które świadczą, że ”krytyczny dzień”, o którym mówi prokurator, nie był jedynym w zawodowej karierze dr Ewy B. Nasz anonimowy informator był świadkiem rozmowy policjantów. - Policjant powiedział, że trzeba skończyć z samowolą pani doktor – mówi. – Przy swoich oficerach mówił, że była notorycznie zatrzymywana pijana za kierownicą. Kiedy ją przestrzegali, odpowiadała: ”A co mi możecie zrobić? Odczepcie się!”.---obrazek _i/pija/pi5.jpg|prawo|Skierowanie od pani doktor--- Tragiczną historię opowiada starszy mężczyzna, którego żona z bólami podbrzusza trafiła do szpitala. Badanie endoskopowe wykonała dr Ewa B. Nad ranem następnego dnia kobieta zmarła. Jej mąż zgłosił sprawę w prokuraturze. Jedna z ekspertyz w tej sprawie wskazała, że przyczyną zgonu było przebicie jelita podczas badania. Kobietę można jeszcze było uratować, ale - jak stwierdzili biegli - zabrakło ścisłej obserwacji lekarza po wykonaniu zabiegu. W efekcie pacjentka trafiła na stół operacyjny dopiero po 24 godzinach. Było już za późno. Prokuratura czeka teraz na kolejną ekspertyzę biegłych. Doktor Ewa B. straciła pracę w pogotowiu. I zaraz znalazła nową w sąsiadującym z pogotowiem szpitalu na oddziale chirurgii. Dyrektor szpitala nie chce odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zatrudnił skompromitowaną lekarkę.---obrazek _i/pija/pi3.jpg|prawo|Nowe miejsce pracy pani doktor--- - Nie mam czasu na rozmowę – powiedział dziennikarce UWAGI! – Ma pani prawo rozmawiać, kiedy ja mam na to czas! Rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy złożył wniosek o ukaranie Ewy B. za to, że na dyżurze wyjeżdżała do pacjentów pod wpływem alkoholu. Przeczytaj także:Czy pijany lekarz jest nieszkodliwy?Picie w karetce to nic złegoPogotowie zlekceważyło prośbę o ratunekDyspozytorka nie wysłała pomocyChory na Zespół Downa porzucony na pastwę losu przez lekarzyZamarzł pod płotemSzczury zaatakowały zwłoki!---strona---