Jaś ma półtora roku. Gdy jego rodzice zatrudnili opiekunkę miał ponad rok. Po trzech miesiącach codziennego pobytu opiekunki z chłopcem, rodziców zaniepokoiło zachowanie dziecka. - Synek bardzo nerwowo zaczął reagować na opiekunkę, która przychodziła. Przerywał to, co robił, biegł do niej, mówiło odejdź. Odpychał ją rączką, wypraszał ją z domu. Kolejnym sygnałem, że coś jest nie tak, było to, że synek zaczął płakać w nocy przez sen. Wiedziałam, że dzieje się coś niedobrego – mówi matka chłopca. Rodzice chłopca uznali, że najlepszym sposobem sprawdzenia, co dzieje się w domu podczas ich nieobecności, będzie nagrywanie ukrytą kamerą. - Tak naprawdę ustawiliśmy kamerę tylko raz i udało nam się nagrać to już pierwszego dnia. Wychodząc z domu zaczyna się koszmar, horror mojego syna. Zobaczyłam, że ta osoba nie zajmuje się dzieckiem. To jak się odzywa, to natomiast kompletny brak szacunku. Uderzyła go w ręce, zaczęła na niego krzyczeć, bo miała go przebrać. Nie byłam w stanie dalej oglądać tego nagrania. Uważam, że nie powinna zajmować się dziećmi. Bicie, używanie przekleństw, traktowanie jak zwierzę… Słyszałam o wielu rzeczach, ale to, co zobaczyłam przerosło moje wyobrażenia – opowiada matka chłopca. Rodzice Jasia zwolnili opiekunkę i zwrócili się do policji o ściganie kobiety za znęcanie się nad dzieckiem. Policja odmówiła wszczęcia postępowania sugerując, że powinni sami skierować sprawę do sądu. Jednak dla prawniczki współpracującej z Fundacją MaMa, policja i prokurator mają wystarczające dowody, by podjąć sprawę. - Trzeba zbadać czy zachowanie opiekunki nie wypełnia znamion przestępstwa, czyli znęcania się fizycznego i psychicznego nad dzieckiem. Rodzice, jeśli zaobserwują taką sytuację, składają zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wówczas policja zajmuje się taką sprawą. Jeśli uważa, że zaszły przesłanki do wszczęcia postępowania to je wszczyna. Jeśli nie, to odmawia w wszczęcia. W mojej ocenie ktoś powinien zbadać, co się stało, bo dziecko nie wątpliwie zostało przez tę osobę uderzone - uważa Monika Jaczewska, prawnik. Po zwolnieniu opiekunka Jasia znalazła nowa pracę, zajęła się innym dzieckiem. - To była osoba z polecenia. Nie zareagowała na palenie, wulgaryzmy, bicie. Powiedziała, że tak wychowuje dzieci. Następnego dnia pojawiła się po rzeczy i przeprosiła, bo miała zły dzień – mówi mama Jasia. Dla psychologa jest jasne, że skutki złego traktowania odbiją się na rozwoju dziecka. - Jestem przekonany, że to niekorzystnie wpłynie na jego rozwój emocjonalny w przyszłości. Przemoc wobec dzieci może powodować albo agresję w stosunku do rówieśników, albo zahamowanie spontaniczności, stłumienie emocjonalne, które jest niezbędne do prawidłowego rozwoju osobowości – mówi Marcin Jeśka, psycholog. Psycholog podkreśla, że często jedną motywacją osób szukających pracy jako opiekunka są pieniądze. - Jednak zajmowanie się dzieckiem to duży wysiłek. Trzeba się przyzwyczaić, że dzieci reagują agresją, gdy im czegoś zakazujemy. Trzeba sobie z tym radzić. Nie można reagować agresją na agresją – dodaje Marcin Jeśka, psycholog.