Z naszą redakcją skontaktowała się pani Irena z z okolic Warszawy. Okazało się, ze kobieta po zmianie dostawcy energii na firmę Multimedia Polska otrzymała kuriozalnie wysoki rachunek za prąd. - To jest absurd. To jest kwota na dwa lata! - mówiła Anna Całczyńska, sąsiadka pani Ireny.
"Będzie pani mniej płacić"
- Zapukał do drzwi młody człowiek i zaczął mnie namawiać - wspominała Irena Jarzyna. - "Czy może mi pani pokazać fakturę?". Ja mówię: "po co panu moja faktura?". "A ile pani płaci miesięcznie?". Ja mówię: "wychodzi mi 42-43, nieraz 55". "A widzi pani, może pani mieć 20 proc. mniej" - przytaczała swoją rozmowę z przedstawicielem firmy. Z wyliczeń, jakie przedstawić miał mężczyzna, wynikało, że za rok kobieta miałaby do zapłaty mniej o około 120 zł.
- Doprawdy nie wiem, co się stało... i wpuściłam go. Usiadł w kuchni, wyciągnął umowę i mówi: "widzi pani, będzie pani mniej płacić" - mówiła pani Irena.
Zawyżony rachunek za prąd
Problemy zaczęły się, gdy wyjęła ze skrzynki pierwszy list od firmy Multimedia Polska. - Wzięłam tę kopertę, patrzę jest rachunek. 1201,89 zł - mówiła w rozmowie z naszym reporterem. Jak wspomniała, pierwszą rzeczą, jaką zrobiła, był telefon do mężczyzny, który podpisywał z nią umowę. Odebrał kto inny, ale po przedstawieniu sprawy, pani Irena usłyszała, że na pewno wystąpił błąd, że ma się nie przejmować. Została zapewniona, że wystawiona będzie korekta rachunku. - No i koniec - stwierdziła starsza pani.
Mimo zapewnień konsultantów z firmy Multimedia pani Irena nie tylko nie otrzymała korekty rachunku, ale po miesiącu w jej skrzynce pocztowej znów czekała na nią niemiła niespodzianka. Faktura, jaką tym razem wyjęła, opiewała na kwotę 999,06 zł. - Zadłużenie rośnie i ja się boję, że przyjdą wyłączą mi prąd, albo mi wejdą na emeryturę, albo komornika mi przyślą - mówiła rozmowie z reporterem UWAGI! pani Irena.
"Wypadkowa błędu ludzkiego"
Postanowiliśmy pomóc 84-latce w wyjaśnieniu kłopotliwej sytuacji, tym bardziej, że sumy widoczne na fakturach nie miały odzwierciedlenia w odczycie z licznika. Pojechaliśmy razem z naszą bohaterką do siedziby firmy Multimedia. Mimo próśb i starań nie udało nam się jednak spotkać z przedstawicielami firmy. Otrzymaliśmy jedynie obietnicę, że skontaktuje się z nami rzecznik prasowy.
Gdy tak się stało, pojechaliśmy z Panią Ireną powtórnie do siedziby firmy. Tym razem nie tylko zostaliśmy wpuszczeni, ale czekała na nas jej rzeczniczka.
- To jest wypadkowa błędu ludzkiego - mówiła Krystyna Kanownik, rzecznik prasowy Multimedia Polska. - Nasz pracownik nie przeliczył kilowatogodzin na megawatogodziny. Oznacza to, że powinien o trzy miejsca w lewo przesunąć przecinek - tłumaczyła horrendalną kwotę na rachunku pani Ireny. Jak twierdziła Krystyna Kanownik, reakcja jej firmy nastąpiła od razu po zgłoszeniu pani Ireny. Skąd więc cisza w kontaktach i następna zawyżona faktura? - To nie była reklamacja, to było zgłoszenie nieprawidłowości w fakturze - tak sprawę tłumaczyła rzeczniczka. - Oczywiście jest to wina po naszej stronie, przepraszam za to najserdeczniej - mówiła.
Zgodnie z zapewnieniami nasza bohaterka bez konsekwencji rozwiązała umowę z firmą Multimedia i wróciła do poprzedniego dostawcy energii elektrycznej.