Molestowany przez księdza: mówił, że chłopcy tak robią

TVN UWAGA! 4386744
TVN UWAGA! 235494
Gdy Szymon był w gimnazjum, zainteresował się nim ksiądz. Ich „związek” trwał 15 lat. Teraz mężczyzna szuka pomocy, sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Tylko nam opowiedział swoją wstrząsającą historię.

„Dotykał krocza, poklepywał po pośladkach”

Szymon Bączkowski ma 31 lat, urodził się i mieszka w Chodzieży. Jest żonaty, ma 11-letnią córkę. Przez wiele lat prowadził podwójne życie.

- W kościele w Chodzieży zaczęła się moja droga ministrancka. Tu poznałem księdza Krzysztofa. W takiej małej zakrystii dotykał w krocze, poklepywał po pośladkach. Była to dla mnie dziwna rzecz, ale nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji, która mnie czeka w przyszłości – opowiada Szymon Bączkowski

Ksiądz wikary zaopiekował się Szymonem, kiedy był uczniem gimnazjum. W tamtym czasie nie był grzecznym, ułożonym nastolatkiem. Sprawiał kłopoty. Jego rodzice, ojciec alkoholik a matka rencistka, potrzebowali wsparcia. Młody, sympatyczny ksiądz wydawał się odpowiedni dla takiego chłopaka.

- Nie miałem kontaktu z ojcem, który by mi powiedział, żebym robił tak czy siak. A tu nagle pojawia się dorosły mężczyzna, który patrzy na świat na trzeźwo i pokazuje mi ten świat, że można tak iść, albo tak... Że można kupić nowe rzeczy... – opowiada Szymon Bączkowski.

Jak mówi, z początku ksiądz nie oczekiwał niczego w zamian. Sprawy zaczęły się komplikować, gdy Szymon miał 15 lat.

- Wracaliśmy z Poznania z zakupów, kazał mi się dotykać po genitaliach, dotykał mnie. Twierdził, że chłopcy tak robią. Prosił, by nikomu o tym nie mówić – wspomina.

„To też człowiek. Może błądzić.”

Jednak po kilku następnych bliskich spotkaniach z księdzem, Szymon wyjawił tajemnicę rodzicom. Według jego relacji, ksiądz przeprosił rodziców i obiecał, że to się więcej nie powtórzy.

- Przyznał się do tego wszystkiego, ale chciał załatwić to po cichu. Pamiętam, jak klękał przed rodzicami i obiecywał, że już nigdy do tego nie dojdzie. Potem rodzice przekonywali mnie, że lepiej to zataić, bo później to o mnie opinia pójdzie. Przy kolejnych razach już im nie mówiłem, bo przecież słyszałem, że to też jest człowiek, który może zbłądzić - opowiada Szymon Bączkowski.

TVN UWAGA! 9991638208

TVN UWAGA! 1638208

Podwójne życie

Szymon Bączkowski bardzo szybko założył rodzinę. Miał nadzieje, że to uniezależni go od księdza. Jednak przez kilka lat prowadził podwójne życie. Kontakty z księdzem ukrywał przed rodziną. Żona wiedział tylko tyle, że Szymon był molestowanym przez wikarego w młodości.

- Szymon mnie zapewniał, że już do niczego nie dochodzi. Jednak gdzieś w głębi nie do końca wierzyłam, że ten ksiądz się zmienił. W 2006 roku, jak mąż był pod wpływem alkoholu, przyznał, że to nadal trwa - opowiada Natalia Bączkowska.

W 2013 roku Szymon Bączkowski miał wypadek.

- Poniekąd z winy księdza. Szymon uciekał od niego – mówi Natalia Bączkowska, a jej mąż dodaje: - Byłem pod wpływem alkoholu. Uciekałem, bo bałem się, że ksiądz znowu będzie mnie dotykał. Wystraszyłem się i odjechałem.

Wypadek miał poważne konsekwencje dla Szymona Bączkowskiego: wyrok w zawieszeniu i utrata prawa jazdy.

Pokuta: zgłoś sprawę kurii

Bliskie spotkanie ze śmiercią ruszyło lawinę zmian w jego życiu. Przestał pić, a podczas spowiedzi w Gnieźnie nastąpił przełom w sprawie molestowania.

- To był czerwiec 2015, byłem na spotkaniu wolontariuszy Światowych Dni Młodzieży. Poszedłem do spowiedzi i dostałem pokutę, że mam zgłosić sprawę do kurii - mówi.

Szymon Bączkowski poinformował kurię w Poznaniu a kościelna komisja od półtora roku bada sprawę. Chcieliśmy porozmawiać z przedstawicielem kurii. Otrzymaliśmy jedynie pisemną odpowiedź od rzecznika prasowego, że sprawa Szymona Bączkowskiego została przekazana do Watykanu, gdzie zostanie rozstrzygnięta. Ksiądz został odwołany z parafii i jest na urlopie. Również czeka na wyrok.

Sprawa molestowania Szymona trafiła do prokuratura. Zawiadomienie złożył pokrzywdzony. Prokuratorzy wystąpili do kurii o materiał dowodowy zebrany przez kościelną komisję. Cały czas czekają. ​

- Biorąc pod uwagę kwestie moralne, kuria powinna udostępnić nam zebrane materiały. Jednak przepisy i orzeczenia nie są w tej sprawie precyzyjne. Jeżeli przeprowadzone przez nich postępowanie daje podstawy, by podejrzewać, że wydarzyło się coś, co wyczerpuje znamiona przestępstwa, powinno zostać złożone zawiadomienie - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Proboszcz: to pobożnych człowiek

Urlopowany ksiądz oficjalnie nie pracuje. W internecie znaleźliśmy informację, że dzięki uprzejmości proboszcza, odprawia msze i wspiera księży w pracy duszpasterskiej w jednej z parafii. Nikt nie wie tam, jaki jest oficjalny powód urlopowania księdza Krzysztofa.

- Na pierwszy rzut oka to bardzo pobożny człowiek. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Msze odprawia codziennie, ale nie jest tu ani pomocą duszpasterską, ani wikariuszem – mówi proboszcz parafii w Śremie.

Sam ksiądz Krzysztof nie zgodził się na oficjalna rozmowę z nami. Oświadczył, że ma zakaz wypowiadania się i zapewnił, że jest niewinny.

​Szymon Baczkowski, stara się żyć normalnie. Pracuje, prowadzi firmę ogrodniczą, spłaca alkoholowe długi. Nie unika ludzi, nie ukrywa się i będzie starał się w sądzie wywalczyć o odszkodowanie od kościoła za czyny i zachowanie księdza.​

podziel się:

Pozostałe wiadomości