Modelka - niezły kąsek finansowy

Właściciel sieci nieuczciwych agencji modelek od lat oszukuje piękne dziewczyny i napycha kieszenie wyłudzonymi pieniędzmi. Sprawy przeciwko niemu prowadzi kilka prokuratur w różnych miastach. Mimo to agencje działają w najlepsze.

Ponad dwa lata temu wpadliśmy na trop nieuczciwej agencji modelek, która obiecując załatwienie świetnych kontraktów z firmami kosmetycznymi i odzieżowymi, wyłudzała od młodych ludzi pieniądze. Agencja „Infinity” swoje biura miała w Poznaniu, Bydgoszczy, Warszawie, Wrocławiu, Katowicach i Krakowie. Po naszych reportażach znikły szyldy biur w dwóch ostatnich miastach. Jak się okazało, tylko szyldy. W Katowicach agencja zmieniła jedynie nazwę. - Musiałam zapłacić 40 zł wpisowego – mówi jedna z dziewczyn, które zgłosiły się do agencji. – Zapłacić też musiałam za profesjonalną sesję fotograficzną. Profesjonalne agencje modelek nie biorą od kandydatek żadnych opłat wpisowych. Próbna sesja fotograficzna to też wyłącznie inwestycja agencji. Nieuczciwa agencja po skasowaniu wpisowego i wykonaniu kiepskiej sesji, kazała dziewczynom czekać na oferty pracy. - Obiecali mi, że w ciągu trzech tygodni dostanę kilka ofert pracy – opowiada inna z kandydatek na modelkę. – Pieniądze miały być w ciągu dwóch – trzech tygodni. Za pierwszą sesję miałam dostać 1800 zł. Żadnych ofert jednak nie było. W biurze agencji dziewczyny dowiadywały się, że muszą poczekać jeszcze kilka dni. W końcu poszkodowane zaczęły szukać pomocy w lokalnych mediach. Fotoreporterowi ’’Dziennika Zachodniego’’ udało się sfotografować jej właściciela. Pod drzwiami agencji doszło między nimi do szarpaniny, interweniowała policja. Dla ekipy UWAGI! nie było zaskoczeniem, gdy okazało się, że właścicielem katowickiej agencji jest ten sam człowiek, którego poczynaniami UWAGA! zajmuje się od dwóch lat. Zaskoczyło to natomiast policję. - Okazało się, że ten pan jest poszukiwany listem gończym, wystawionym przez prokuraturę w Warszawie – mówi Magdalena Mizera–Szamańska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. – Został więc osadzony w areszcie. Warszawska prokuratura poszukiwała go nie tylko za wyłudzenia, ale też próbę gwałtu. Pojęcia o tym nie mieli nie tylko pracownicy jego agencji, nie wiedziała o tym również prokuratura we Wrocławiu, która także prowadziła śledztwo w sprawie oszustw w „Infinity”. - Z naszych akt nie wynika, by ten pan był poszukiwany listem gończym – mówi Leszek Karpina, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. – Z dokumentów wrocławskiej prokuratury i policji wynika, że kontakt z nim był niczym nieskrępowany. Nie wiem, dlaczego warszawska prokuratura miała z nim taki kłopot, że musiała go ścigać. Wrocławska prokuratura sprawdzi jednak, czy istnieją podstawy do wznowienia sprawy. Katowicka policja szykuje się do przesłuchania ok. 150 poszkodowanych osób. Właściciel agencji jest znów na wolności i choć ma dozór policyjny, spokojnie kieruje siecią swoich firm.

podziel się:

Pozostałe wiadomości